
To miał być zwykły, spędzony na milczeniu i nakładaniu SPF 50 dzień. Zamiast tego 30-letnia Marta z Wrocławia właśnie notuje społeczny pik. Powód? Jest bardzo gorąco i Marta czuje, że musi coś powiedzieć na ten temat.
– Zaczęło się niewinnie – relacjonuje Marta. – Po prostu powiedziałam do sąsiadki w windzie: "Ale gorąco, co?". Potem już poszło samo.
Introwertyczka czuje, że termometr wskazujący 35°C coś w niej zmienił. Od wczorajszego poranka wypowiedziała już następujące zdania z własnej inicjatywy:
1. Ciepło jak w piekle!
2. Jak człowiek ma funkcjonować w taką pogodę?
3. Kiedyś nie było takich upałów.
4. Ale duchota!
5. No powiem ci, tropiki normalnie!
6. Zimą marzliśmy, to teraz mamy.
7. W autobusie jak w saunie.
8. Wychodzisz spod prysznica i od razu jesteś mokry znowu.
9. Jak na patelni.
10. Zróbmy jakiś przeciąg, bo uschnę.
11. O, jak fajnie wejść do klimatyzowanego sklepu.
Sama Marta przyznaje, że zazwyczaj unika small talku i nie widzi sensu w pytaniu „co tam?”, skoro nikt i tak nie mówi nic interesującego. Ale nie latem. Marta poczuła, że nie może pozostawić bez komentarza tej anomalii atmosferycznej.
Wczoraj tylko do godziny 13:00 zdążyła podzielić się swoimi obserwacjami z panią, która siedziała obok niej w autobusie, z kolegami z pracy, z kasjerem w Żabce, z dziewczyną z recepcji, która od teraz za każdym razem, gdy zobaczy Martę, będzie udawała, że coś czyta oraz z ciotką, telefonicznie. Marta dzwoni do cioci tylko z życzeniami na święta, ale zdecydowała, że pytanie „u was też tak duszno?” zasługuje na osobną rozmowę. Ciotka była zaskoczona, ale wciągnęła się w temat. Rozmawiały 38 minut.
– Normalnie to ja wolę się nie odzywać, ale przez te upały mnie po prostu nosi – mówi nam kobieta w reakcji na tę saunę za oknem.
Marta nie wyklucza, że przekaże jeszcze prognozę pogody komuś na Tinderze.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.