logo
Canva
Reklama.

– Byłem na skraju – zero motywacji, niska płynność finansowa i jeszcze ten kredyt na ekspres do kawy – opowiada Damian. – Babcia powiedziała, że wyglądam blado i wcisnęła mi rosół. No i... coś kliknęło.

Z relacji Karola wynika, że babcia podczas obiadu zapytała o firmę, dodała otuchy słynnym „wszystko się ułoży” i poleciła mu znajomego z kościoła, który zna się na komputerach. 

– To wszystko jednak nic by nie dało, gdyby nie przekonanie inwestorki do długoterminowej pożyczki – mówi nam Damian wachlując się banknotem stuzłotowym. – Ten jednorazowy zastrzyk gotówki pomoże nam nabrać wiatru w skrzydła i opłacić niezbędne subskrypcje portali streamingowych. 

Eksperci ekonomii nazywają ten model finansowania „pudrowym” od zapachu perfum często używanych przez inwestorów w tym klastrze. 

– „Pudrowi” inwestorzy i inwestorki często opierają się jedynie na prywatnej relacji z przedsiębiorcami – mówi ASZdziennikowi Leon Sem, profesor Ekonomii na Uniwersytecie Giełdy i Hossy – nie liczy się dla nich rodzaj prowadzonej działalności, a jedynie to, czy za przedsiębiorcą oglądają się pannice, lub czy kręci się kawaler.

Według badań UGiH aż 28% przedsiębiorstw z branży creative, fintech, handlu elektronicznego oraz AR/VR wspierana jest bezpośrednio przez „pudrowych” inwestorów.

To jest ASZdziennik, wszystkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.