Przechwyciliśmy korespondencję lisów z hodowli futra [SMUTNE]
– Wszystko zaczęło się w lesie – mówi pan Szemysław, mieszkaniec Prąpącina, w którym znajduje się jedna z hodowli zwierząt z przeznaczeniem na futra.
Reklama.
– Wszystko zaczęło się w lesie – mówi pan Szemysław, mieszkaniec Prąpącina, w którym znajduje się jedna z hodowli zwierząt z przeznaczeniem na futra.
W trakcie spaceru po lesie nasz rozmówca natknął się na lisa rudego, który zagadnął go w nietypowej sprawie.
– Powiedział, że w okolicy farmy futerkowej znalazł spięte recepturką listy – mówi pan Szemysław. – Chyba jednego ze zwierząt. Szukał właścicieli, pytał w lesie, ale nic nie znalazł. Poprosił, żebym to komuś przekazał, to do was zadzwoniłem.
Listy ujawniają smutny los dwójki lisów polarnych – Leosia i jego mamy. Ujawniamy ich treść w nadziei, że może znacie ich dalsze losy. Przedstawiamy je w kolejności, w jakiej były spięte, nie zmieniając ani słowa.
1.
"Hej, właśnie dojechaliśmy i powoli się aklimatyzuję. Karmią nas jakimiś śmieciami, ale chociaż w dużych ilościach. Pokoje też są takie sobie. Mówią nam, że przeniosą nas do lepszych, jak tylko się zwolnią. Jest dużo cieplej niż na biegunie, a właśnie skończył mi się antyperspirant. Nie zazdroszczę kolegom z pokoju. Moja sierść już bieleje, naprawdę! Nie mogę doczekać się powrotu i wspólnego hasania po lodowcu.
Ściskam, Leo"
2.
"Kochany synu,
tak bardzo się cieszę, że dojrzewasz! Bardzo tęsknię, prześlij mi chociaż jeden włosek. Powieszę go w norce, nad legowiskiem i będę wąchała, gdy zatęsknię. Nie chcę psuć Ci zabawy, ale mam wrażenie, że cały ten projekt to jakaś śmierdząca sprawa. Obiecaj, że będziesz dawał znać, jak was traktują.
Ściskam,
mama"
3.
"Hej!
Kurczę, nic się nie zgadza! Ciągle siedzimy w tych zafajdanych pokojach, nic nie zwiedzamy i jest nas coraz więcej. Wszyscy szybko bieleją, coś jest nie tak. Starszy kolega mówi, że siwiejemy. Coś w tym jest, jakbyśmy tracili blask. Wczoraj przyjechała ciężarówka i domyślam się, że to po nas. Bardzo się cieszę, że wcześniej wrócimy do domu, chociaż miały być czartery…
Bardzo Cię kocham, mamo.
Leo"
4.
"Kochany Leosiu!
Dobrze, że wracasz wcześniej! Już ja sobie porozmawiam z tymi organizatorami. Nałapałam Ci lemingów, które tak uwielbiasz. Daj znać z drogi, żebym wiedziała, na kiedy je rozmrażać.
Ściskam,
mama"
5.
"Syniu,
od 3 dni nie dajesz znać, czy wszystko okej? Wyjechaliście? Nie rozmrażałam jeszcze lemingów, najwyżej zjesz coś innego, jak dojedziesz, a lemingi odgrzejemy kiedy indziej. Ciotka Stefka też uważa, że to jakiś przekręt. Odezwij się koniecznie.
Tęsknię, mama"
6.
"Leosiu, bardzo wszyscy się o Ciebie martwimy. Czy wszystko jest okej? Odezwij się jak najszybciej. Ciotka Stefka pisze do koleżanki z Polski, tej rudej Klary, żeby sprawdziła co z Tobą. Wracaj szybko"
Nie wiemy, jaki los spotkał Leosia. Bardzo byśmy chcieli, żeby wrócił cały do swojej mamy i zajadał się lemingami, lecz intuicja podpowiada nam, że jest inaczej.
W hodowlach na terenie Polski znajduje się około 3000000 (trzech milionów) zwierząt, których przeznaczeniem jest zostać zabitymi i oskórowanymi. Nie piszą listów, ich rodzice i rodzeństwo mieszkają w takich samych klatkach i dzielą ich los.
Dzięki projektowi nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt ten łańcuch cierpienia może zostać przerwany. Ustawa zostanie przedstawiona sejmowi na najbliższym posiedzeniu.
Trzymamy kciuki.
To jest ASZdziennik. Wszystkie listy są zmyślone, ale cierpienie zwierząt jest prawdziwe.