Prawdziwą twarz swojego narzeczonego poznała 27-letnia Aneta.
To miał być miły obiad w ich ulubionej restauracji. Niestety randka skończyła się zwątpieniem, czy sześć lat związku z Marcelem ma jakikolwiek sens.
– Zaczęło się zwyczajnie. Omówiliśmy, dlaczego nienawidzimy tych debili z pracy, odtworzyliśmy najbardziej irytujący sposób mlaskania w miejscach publicznych. Gdy przyszedł czas na posiłek, okazało się, że mój narzeczony wybrał smaczniejsze danie, więc naturalnie zaproponowałam wymianę. Wtedy dowiedziałam się, że człowiek, z którym planuję przyszłość, jest podłym tępicielem moich kubków smakowych.
Aneta jest rozczarowana. Skoro raz zawiódł, to skąd ma wiedzieć, czy w innych sytuacjach stanie na wysokości zadania?
– Przynajmniej poznałam jego prawdziwe oblicze – przyznaje, nie kryjąc goryczy.
Już wie, że gdy będzie umierała z głodu, jej narzeczony prędzej rzuci kromkę chleba świniom. Udowodnił, że gdyby zdobył kamień filozoficzny, użyłby go do wskrzeszenia swojego ulubionego superbohatera, zamiast Anety.
– To przecież nie moja wina, że on zamówił frykasy, a ja gówno – tłumaczy oburzona 27-latka, która, dobrodusznie, zaproponowała, że w takim razie mogą podzielić się gównem i frykasami po połowie.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.