fot. PIOTR JEDZURA/REPORTER
REKLAMA

To dziwny czas dla biskupa Stefana Regmunta. W 2021 roku Watykan uznał jego zaniedbania w sprawie wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez dwóch kapłanów diecezji zielonogórsko-gorzowskiej i zakazał mu uczestniczenia w jakichkolwiek celebracjach i spotkaniach publicznych na terenie diecezji oraz udziału w gremiach Konferencji Episkopatu Polski. Na szczęście, jak mówi porzekadło, prawdziwych przyjaciół poznaje się w czasie represjonowania przez Watykan. Jak informuje "Rzeczpospolita", ksiądz otrzymał niedawno medal "Milito Pro Christo” (z łac. "Walczę dla Chrystusa") wręczany za "świadectwo najwyższych wartości". Przypomnijmy: biskup Stefan spotkał się z ofiarami pedofilów w sutannach, wysłuchał ich i obiecał, że zajmie się sprawą, po czym poinformował, że z punktu widzenia prawa kościelnego sprawa jest przedawniona. A w ogóle to księdzu „przysługuje domniemanie niewinności" i siema-nara. To kolejny mały sukces hierarchy wyklętego. Kilka dni temu "RP" informowała, że pan Stefan nadal jest członkiem Komisji Rewizyjnej Konferencji Episkopatu Polski oraz Komisji Nadzorczej Caritas Polska. W specjalnym oświadczeniu przedstawiciele Episkopatu przeprosili i przyznali, że w sumie zapomnieli go wykreślić. Następnie prawdopodobnie odpalili komputery, bo czas na CS'a. Jakkolwiek by na to nie spojrzeć, to budujące, że są jeszcze osoby, które wiedzą, jak zadbać o przyjaciół. To jest ASZdziennik, ale to prawda.