Złośliwość posłanki. Przyszła do Sejmu z dzieckiem i nie pokazała cyca
Posłanka KO, Aleksandra Gajewska, zawiodła polskich internautów. Pojawiła się na obradach sejmu z 4-letnim synem i nie nakarmiła go publicznie piersią.
Reklama.
Posłanka KO, Aleksandra Gajewska, zawiodła polskich internautów. Pojawiła się na obradach sejmu z 4-letnim synem i nie nakarmiła go publicznie piersią.
„Pokaże cyca?”, „Pokaż piersi!”, „Czekamy na karmienie cycem towarzysko” – komentowali internauci.
– Nasz czas pracy jest nieregulowany, więc czasem nie mamy wyboru i musimy przyjść z dziećmi na posiedzenia – komentuje Gajewska w rozmowie z „Faktem”. – Sejm nie jest infrastrukturalnie ani w żaden inny sposób przystosowany do potrzeb rodziców z dziećmi.
Niektórzy słusznie zauważyli, że pomimo przerzucania się wyzwiskami i pokazywania środkowego palca, Sejm nie jest przedszkolem, dlatego przyprowadzanie dzieci nie powinno być dozwolone.
Nikt za to nie zwrócił uwagi na to, że Sejm, może i przedszkolem nie jest, ale czasem tak wygląda. W końcu jest nawet pora na leżakowanie:
Gdyby Gajewska miała rozum i godność człowieka, byłaby jak przewodniczący parlamentu Nowej Zelandii Trevor Mallard, który prowadził obrady z dzieckiem w rękach i nie wyglądał przy tym jak kobieta. Wyglądał jak dzielny ojciec, który ani razu nie dał się przyłapać na karmieniu dziecka piersią.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.