Dlatego rozpoczęli internetową nagonkę nazywając Brzezicką „śmiszną i żałosną sygnalistką”. Dobrodusznie zaoferowali jej swoje usługi fryzjerskie, reklamując się informacją, że „takie frau Brzezickie kiedyś golili na zero”, a poza tym kobieta jest zaledwie „brzydkim kapusiem, fuj”.
Do festiwalu hejtu przyłączył się też Ziemkiewicz, który wzruszył się losem Brzezickiej, określając ją mianem „zaszczutej męczennicy, która labidzi, że spadł na nią hejt za kapowanie”.
Co takiego zrobiła naczelna szafarosceptyczka?
Dziewczyna zasłynęła z puszczenia w obieg petycji, którą podpisało ponad 30 tys. osób. Petycja dotyczyła relegowania z uczelni Szafarowicza, który publicznie oskarżył posłankę PO o „robienie kariery kosztem dobra swoich dzieci”. W wyniku hejtu syn Filiks nie wytrzymał fali hejtu i popełnił samobójstwo.
Co na to Oskar? Czy wyraził skruchę i przejął się losem młodego człowieka?
Heh. Jasne.
Do dziś nie czuje się winny, bo przecież „wyrażał tylko swoje poglądy”, wolność słowa, siema, nara!
Oskar otrzymał naganę z ostrzeżeniem, ale wyrzucono go z uczelni, co, ostatecznie, Brzezicka przyjmuje z ulgą.
– Może to i lepiej, że go nie wyrzucili, bo gdyby go wyrzucili, po prawej stronie byłby dramat na całą Polskę. Oskar robiłby z siebie męczennika, prawicowe media by lamentowały, Czarnek by robił jeszcze większy szum, niż robi teraz – przyznaje.
Sprawę można by uznać za zakończoną, gdyby nie to, że hejt na Brzezicką wciąż się nasila.
– Najpierw nie zwracałam na to uwagi, to były wyzwiska typu: jesteś szmatą, jesteś kurw... Atakował mnie wiceminister Kaleta, mówiąc, że jestem szmalcownikiem. Jednak teraz tego hejtu jest 10 razy więcej i wylewa się z każdej możliwej strony.
Podsumujemy to słowami użytkowniczki portalu X:
To jest ASZdziennik, ale to prawda.