
Efekt Mandeli to zjawisko pamiętania rzeczy, które nigdy się nie wydarzyły, np. czarno-żółty ogon Pikachu czy przekonanie wielu osób, że Szczecin istnieje naprawdę. Do podobnego zjawiska doszło niedawno w głowie 36-letniego Mateusza. Mężczyzna, który od wyjazdu na studia skutecznie alienował się od rodziny, był zdumiony, gdy okazało się, że nie wie, co się w niej dzieje. – Wszystko wydarzyło się na wałbrzyskim cmentarzu komunalnym. To niesamowite, jak potężny jest nasz mózg – zachwyca się mężczyzna. – Okazało się, że ciocia Marysia i ta siostra-babci-której-imienia-nie-pamiętam-ale-raczej-nie-Krystyna nadal żyją. Szok! Warszawiak z wyboru był przekonany, że bawił się na stypach po obu kobietach. – Pamiętam, jakby to było wczoraj. Jadłem z kuzynami średniej jakości dewolaja w takiej sali wyłożonej białymi kafelkami – kręci głową Mateusz. – Przecież nie wymyśliłbym tylu szczegółów! Gapowaty familiant zdał sobie sprawę z błędów młodości: poświęcał krewnym zbyt mało czasu. Ale z tym koniec! Postanowił, że zrobi wszystko, by spędzać każdą wolną chwilę ze swoją nowo odzyskaną rodziną. To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.