fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER
REKLAMA

Dzisiejszy artykuł Onetu rzuca nowe światło na sympatycznego spikera reżimowej telewizji nazywanego przez niektórych polskim Jimmym Fallonem. Bo czy można być twarzą TVP bez historii pozamałżeńskich romansów? Pewnie tak, ale po co? Przykład prezesa Kurskiego pokazał, że ostatecznie można sobie brać tyle ślubów, ile się podoba, boys will be boys. Tyle że Onet (bo przecież nie sam Adamczyk) posunął się o wiele dalej.

Okazuje się, że w 2000 roku Adamczykowi postawiano zarzuty naruszenia nietykalności osobistej kochanki, które do tej pory nie wyszły na światło dzienne. Do pakietu dorzucono stosowania gróźb pozbawienia życia, znieważenia słowami wulgarnymi oraz wielokrotne grożenie popełnienia przestępstw na szkodę ofiary lub jej rodziny. Według zeznań kobiety Adamczyk miał ją brutalnie zaatakować, przytrzymując ją na łóżku i pluć na nią. Miał też wyrywać kosmyki jej włosów i grozić jej śmiercią. Podczas przesłuchania Adamczyk zaprzeczył, że pobił kobietę, ale przyznał się do używania wulgaryzmów. Nie potrafił wytłumaczyć jednak siniaków, które pojawiły się na jej ciele podczas ich wspólnego wyjazdu na narty. Zeznał, że pewnie wywaliła się na stoku. Oto SMSy zabezpieczone przez prokuratorów, które przykładny mąż i katolik miał wysyłać do byłej kochanki w trakcie trwającego śledztwa: "Ciesz się suko dniem dzisiejszym. Gdybyś wiedziała co cię czeka jutro, wolałabyś się nie obudzić" "Twój syn też to kiedyś obejrzy, a poza tym każdy kolejny twój gach będzie to oglądał. Jutro kopiuję to na VHS" (o sekstaśmie, która nigdy nie powstała) "Poczekaj na moje asy! Wojna dopiero się zaczyna. Niestety na fragmencie filmu nie widać dokładnie twojej twarzy. Rogacz pozna cię po dupie, a koledzy po włosach" Ale Bogiem a prawdą: który mężczyzna przynajmniej raz w życiu nie pluł na kochankę, wykrzykując przy tym różne pierdoły? Normalna sprawa. Ostatecznie sąd uznał winę Adamczyka, ale biorąc pod uwagę okoliczności łagodzące, zdecydował się umorzyć sprawę. Wyznaczając jednocześnie dwuletni okres próbny i zobowiązując oskarżonego do wpłacenia drobnej kwoty na Fundację "Daj Szansę". W przesłanym do Onetu oświadczeniu legendarny prowadzący Wiadomości poinformował, że kolportaż nieprawdziwych i zniesławiających go informacji na temat rzekomego pobicia byłby przestępstwem zniesławienia.

Panie Michale, proszę się nie martwić: my na zawsze zapamiętamy całe telewizyjne dobro, którego był pan częścią. Czyli zwolnienie Jarosława Jakimowicza. To jest ASZdziennik, ale to prawda.