– Głęboko wierzymy w to, że każdy jest panem swojego losu, kowalem swojego życia. To co w życiu osiągniecie, zależy głównie od was – oznajmia Sławomir Mentzen. – Ci, którym będzie się chciało uczyć, pracować, starać, osiągną więcej niż ci, którym się nic nie chce. Pozostałe partie chcą zabierać pieniądze tym, którym się chce, i przekazywać tym, którym nie chciało się uczyć i pracować.
Nie zabrakło oczywiście mentzenowej obietnicy:
– Nasza wizja sprawi, że Polacy będą wolnymi i niezależnymi ludźmi, którzy będą żyli dzięki swojej własnej pracy, będą mieli poczucie siły, płynące z tego, że sami sobie zawdzięczają swój majątek, swoją pozycję zawodową i społeczną. Ludzi, których stać na dom, grill, trawę, dwa samochody i wakacje.
I w zasadzie to nic nowego, bo socjologia nie od dziś jest dla Konfederacji ezoteryką. Najwyraźniej warunki i stan zdrowia nie mają żadnego związku z sukcesem, bo przecież wystarczy biegać o 4 nad ranem, ogarnąć sobie spadek po bogatym wujku i mruczeć głośniej, nawet jeśli nie masz nóg, wujka, a z kotem łączy cię tylko upodobanie do snu.
To jasne: prac i nauka są ważne. Szkoda, że część konfiarzy zapomina, że prawdziwymi kowalem naszego losu jest urodzenie, zamożność i wpływy rodziny.
Do wypowiedzi Mentzena odniósł się Wojtek Sawicki – influencer, który zmaga się z dystrofią mięśniową, przez którą porusza się na elektrycznym wózku, a komputer obsługuje za pomocą gałki ocznej.
– Jeny, znowu te idealistyczne farmazony, spróbujcie być kowalem swojego losu z dystrofią mięśniową Duchenne'a, gdy nie możecie ruszyć palcem – komentuje Sawicki.
Na szczęście Konfiarze mają dla niego pocieszenie: Stephen Hawking jakoś sobie radził.
Część z nich zarzuciła mężczyźnie, że po prostu się nad sobą użala.
Nam pozostaje żal z powodu wypisujących bzdury Konfederatów.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.