Jak donoszą media, ostatni raz widziano go pod I LO w Kędzierzynie-Koźlu. Jego metodą jest zaczajenie się pod budynkiem i zaczepianie kolorowo ubranych uczniów.
– Bierze je na stronę i szepcze do ucha, że uchroni je przed indoktrynacją – relacjonuje dyrektorka placówki. – Jeden z uczniów doniósł, że otrzymał od mężczyzny podejrzany pakunek w biało-czerwonym papierku. Badanie toksykologiczne przeprowadzone przez lokalną policję wykazało, że znajdowało się w nim 5g bigosu.
Uczeń wyjaśnił, że mężczyzna próbował przestrzec go przed rytualnym jedzeniem hummusu i tęczową propagandą, dla której orężem są słowa blender, grindr, border collie i gender.
– Mówił, że jeśli mi zasmakuje, to mogę przestać być gejem i przyjść do jego piwnicy po więcej – zdradza 16-letni uczeń liceum.
Dyrekcja placówek przestrzega: tajemniczy mężczyzna odwiedza też szkoły podstawowe.
– Raz przyuważyłem go, jak kręcił się jeszcze przed rozpoczęciem zajęć. Obszedł szkołę, wdarł się przez okno i oznajmił, że ta szkoła seksualizuje dzieci, a geje go brzydzą – relacjonuje nauczyciel muzyki w jednej z podstawówek.
– 2 tygodnie temu ten sam mężczyzna podał się za rodzica, wtargnął do placówki i zerwał wszystkie plakaty ze ścian – informuje nauczycielka biologii.
Wszystkim zalecamy zachowanie szczególnej ostrożności. Spotkania z podejrzanym mężczyzną grożą wybuchem śmiechu znudzonych gadką o indoktrynacji dzieci.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia są zmyślone, ale Janusz Kowalski naprawdę nawiedza szkoły pod pretekstem walki z gender.