
Łubudubu, łubudubu.
Andre Frossard potwierdza wiedzę, którą Polacy wypijają razem z mlekiem matki: JP2 był Bogiem lub ewentualnie przyjaźnił się Bogiem.
Pierwsze zdanie tej anegdoty po 20 latach cudownie przemieniło się w podręcznik do historii.
Powrót do "Gdy się papież uśmiecha" przypomina nam, w jakiej matni żyliśmy na przełomie wieków. Trochę tego brakuje.
Ups.
Mało znany fakt: Karol Wojtyła ostatecznie został papieżem.
Teraz to się już nie można z niczego śmiać. Poprawność polityczna zabrała wszystko, co w humorze najlepsze.
I komu takie niewinne żarty przeszkadzały?
Wytłumaczenie: górale mają ciupagi.
Karol Wojtyła był najwybitniejszym Polakiem i najwybitniejszym Ziemianinem. Nie ma dowodów na to, że nie był też najwybitniejszym Drogomlecznianinem.
Ale raczej wiedział. To wcale nie jest śmieszne!
Na 100% tak było.
Przypomnijmy: w czasie publikacji książeczki Irlandia żyła ogromnym skandalem pedofilskim w Kościele Katolickim. Irlandczycy zaczęli masowo odwracać się od Kościoła i żądali rozliczenia potworów w sutannach.
Najzabawniejsze jest to, że biskup płocki ks. Stanisław Cichy nie istnieje. Są dwie opcje:
a. Chodzi o byłego biskupa legnickiego Stefana Cichego, który (wg "Gazety Wyborczej") straszył ofiary księży-pedofilów policją i awansował podejrzanych w strukturach KK.
b. Chodzi o byłego biskupa płockiego Stanisława Wielgusa, który okazał się współpracownikiem SB i przez 30 lat donosił na swoich przyjaciół. Dodatkowo, wg fundacji "Nie lękajcie się", przenosił księży-pedofili na inne parafie. Jednego z nich mianował nawet diecezjalnym duszpasterzem ministrantów.
Niesamowita jest ta firma.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.