Fot. EASTNEWS/123rf.com
REKLAMA

- Może i drogi, ale pyszny. W Warszawie to my takiego nie mamy - chwali pan Rafał, który solidną część swojego budżetu urlopowego przeznaczył na coś, co uważa za wyjątkowy, świeży, zrobiony tradycyjnymi metodami produkt regionalny.

A było to tak.

Odbywał się targ na Krupówkach i był tam też stragan pana Jędrzeja. A kiedy zabrakło oscypka, pracownik Jędrzeja mówi do Niego: „Nie ma już oscypka, a turystów nadal wielu”. Jędrzej tak mu odpowiedział: „Za co płacę ci 18 zł na godzinę, robaku? Czyż jeszcze nie wiesz, co masz uczynić?”.

Na pace firmowego dostawczaka stało zaś sześć paczek sera wędzonego zakupionego wczoraj w Lidlu. Rzekł do sługi swego Jędrzej: „Odwiń te sery z folii!” I strwożony sługa odwinął. "Weź teraz szary papier ten, owiń niedbale". Owinął niedbale, a ręka mu drżała. "A teraz wystaw za 15 zł od sztuki"."Weź też frużelinę tę i sprzedaj jako góralską konfiturę od gospodarza".

A sługa wystawił i sprzedał, a gdy turysta pan Rafał skosztował wędzonej goudy za 5 zł, która stała się oscypkiem za 15, powiedział do pana Jędrzeja: Każdy kupiec stawia najpierw dobre oscypki, a gdy wykupią, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre oscypki aż do tej pory". I zakupił też 10 sztuk dla rodziny na Mazowszu.

Pan Jędrzej na tym nie poprzestał, a tego samego dnia mocą zdzierania etykiet przemieniły sklepową wiśniówkę po 8,49 za małpkę w "Nalewkę Gaździny" domowej roboty po 20 zł.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.