Cała historia zajścia dostępna jest na zaimki.pl.
W skrócie: w ramach przygotowań na Marsz Równości osoby postanowiły zamówić banery z treściami dotyczącymi niebinarności i zleciły ich wydrukowanie drukarzowi z Wrześni. Wybrały jego firmę, bo, jak podkreślał na stronie, szanuje czas klientów. Drukarz dokonał wyceny i wszystko byłoby spoko, gdyby nie to, że napisał:
Poproszony o wyjaśnienia, drukarz odpisał:
Jakie znaczenie przy wydruku mają jego gusta? Czy piekarz, który nie lubi grahamek, powinien odmawiać ich sprzedaży, a lekarz z awersją do żółtych koszul może olać krztuszącego się pacjenta, póki nie przebierze się w neutralną kolorystycznie koszulę?
Później drukarz olał sprawę. Wydruk miał być gotowy na piątek do 12:00 i chwilę przed deadline’em mężczyzna powołał się na klauzulę sumienia:
A potem oskarżył osoby o totalitaryzm, uznał, że niezadowolenie z queerfobicznego traktowania to naruszenie kodeksu karnego, a transparent o niebinarności to środek masowej zagłady. Miło.
Panu Drukarzowi życzymy powodzenia w prowadzeniu biznesu i gratulujemy, że może sobie pozwolić na wybredność w dobieraniu zleceń.
Choć to raczej nic dziwnego. Zawsze może dorobić na drukowaniu plakatów wyborczych Konfederacji.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.