
Tragedia będąca świadectwem upadku tradycyjnych wartości i triumfu samochodów elektrycznych nad Oplem Astrą z motorem 2.0 miała miejsce 9 czerwca br.
Użytkownik m...h otrzymał zamówioną na prezent książeczkę "Poznajemy samochody" dla dzieci w wieku od 3. roku życia i zauważył, co następuje (zachowaliśmy pisownię oryginalną, aby nie narzucać swojej agendy poprawnej polszczyzny):
1. "Na okładce multikulti, samochód elektryczny i dziewczynka grająca w piłkę nożną. Dalej wspólne taksi, wypożyczalnia samochodów elektrycznych, rowerów elektrycznych, hulajnóg elektrycznych vel "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy". Kobieta mechanik, kobieta jako kierowca wyścigowy, a facet pielęgniarz - norma i codzienność. Jeśli jeszcze nie wszystko stoi na głowie, to tylko kwestia czasu. Nieudolna biała kobieta wjechała w płot, a mandat wypisuje kompetentny i stojący na straży porządku ciemnoskóry".
Kobieta mechanik? Ciemnoskóry kompetentny policjant? Rowery elektryczne? Co będzie następne, może rozdział państwa od kościoła i demokratyczne wybory? Tfu!
2. "W ogóle pełno w książce multikulti, przemycane niewinnie i na pewno też przypadkiem jest również lgbtqiaHIV+ z lipną tęczą mającą 6 zamiast 7 kolorów jako piłka, jakiś rysunek czy logo. Ta książka to wbijanie różnych ohydnych agend do chłonnych umysłów najmłodszych, którzy jak wiemy oglądają te książki dziesiątki razy, utrwalając sobie, że wszystko to jest super".
Nie ma nic gorszego niż dzieci uważające, że istnieją i różne kolory, i różne orientacje. Bo to, że tęczowa piłka ma na celu przemycenie lewackiej ideologii, pozostaje kwestią bezsporną.
3. "Kobiet w burkach się nie czepiam, bo ich obecność załatwił nasz największy przyjaciel, jedyny gwarant bezpieczeństwa i gołąbek pokoju znany jako stany zjednoczone, najeżdżając zbrojnie i bombardując wielokrotnie różne kraje bliskiego wschodu wprowadzając demokrację, prawa człowieka czy wolność, przypadkiem przejmując kontrolę nad złożami ropy, rezerwami złota, produkcją narkotyków etc".
Doceniamy tę spływającą na czytelników recenzji łaskę.
4. "Wracając do książki, na linii produkcyjnej składają oczywiście samochód elektryczny, bo my tutaj mamy walczyć z klimatem i jeździć samochodami na prąd albo najwyżej takimi z silnikiem spalinowym o pojemności 0.8 litra, żeby ratować planetę. Dla nas Opel Astra z motorem 2.0 to dziś fikcja, a u tuczników zza oceanu najczęściej kupowane fordy f150 czy vipery z silnikiem 8.4 litra są spoko, bo one planecie najwyraźniej nie szkodzą - czyż nie ciekawe?"
Kiedyś to były czasy, kiedy jeździło się astrą 2.0. I klimat sobie radził, i ludzie byli jacyś tacy mniej ckliwi. Komu to przeszkadzało?
5. "Będąc świadomym człowiekiem widzę tę książkę jako powolne gotowanie żaby: przyjemnie się siedzi w ciepłej wodzie, ale gdy żaba w końcu orientuje się w sytuacji, jest już za późno. Na 100% bym książkę zwrócił gdyby nie fakt, że została kupiona odpowiednio wcześniej na prezent".
Chciał powstrzymać tę falę lgbtqaiHIV+, ale zabrakło mu czasu. Ech. No trudno. Jedno dziecko więcej będzie zmuszone do ugotowania się w ideologii niczym żaba w garnku.
6. "Nie polecam".
To jest ASZdziennik, ale to prawda.