
Od kilku dni świat drży na myśl o orkach, które nie bez powodu w języku angielskim nazywane są MORDERCZYMI WIELORYBAMI. Zaczęło się od artykułu Jacoba Sterna w magazynie "The Atlantic" pt. "Killer Whales Are Not Our Friends" ("Orki nie są naszymi przyjaciółmi"), w którym opisano spustoszenie, jakie niosą te psychopatyczne ssaki.
Okazało się bowiem, że orki zamieszkujące okolice Półwyspu Iberyjskiego tylko w tym roku zatopiły już trzy łodzie, a kilka dodatkowo zniszczyły. I choć od roku 2020 zanotowano setki podobnych ataków orek z rejonów Hiszpanii i Portugalii, w ostatnich miesiącach ich agresja przechodzi wszelkie oczekiwania.
I pewnie byłaby to zwykła ciekawostka przyrodnicza, gdyby nie fakt, że zdaniem niektórych naukowców powodem dziwnego zachowania orek jest zwykła nienawiść i chęć zemsty za polowania na ich pobratymców. W tekście "Atlantica" zwierzęta te określane są mianem "sadystycznych dupków", a magazyn "National Review" nazwał ataki "wojną wypowiedzianą przez orki".
Jak jednak podał Los Angeles Times, eksperci tacy jak Deborah Giles, badaczka orek z University of Washington, uważają, że ssaki te nie mają w zwyczaju atakować ludzi (chyba że w niewoli, co jest w sumie zrozumiałe) i że incydenty te wynikają raczej z zainteresowania zwierząt drganiami lub odgłosami łodzi. No a skoro nie potrafią się z nimi delikatnie obchodzić, to obchodzą się z nimi niedelikatnie.
Nie wiemy, gdzie leży prawda, lecz na wszelki wypadek odradzamy rejs po Morzu Śródziemnym albo kupno własnego jachtu.
Bo multimilionerzy mają być ponoć następni.
To jest ASZdziennik, ale ataki orek są prawdziwe.