Narodziny mocarzy ostrego żartu i satyry! Oskar Szafarowicz wie, że na dobry żart składają się: krindż, biała supremacja i szydzenie z ludzi, których serce nie bije dla partii, która uważa ich za ideologię. Dlatego wykpił osoby LGBTQ+ i obśmiał aktorkę „Małej syrenki”.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To i jeszcze więcej atrakcji można znaleźć się w najnowszym odcinku „Hitów w sieci” – show, w którym Oskar Szafarowicz, Mirona Hołda i Magdalena Czapska komentują każdy ruch Tuska i śmieszkują z tego, że nie każdy jest biały i hetero. Ubaw po pachy!
Oto 5 rzeczy, których dowiedzieliśmy się z „Hitów w sieci”:
1. Zapobieganie review-bombingowi to stalinizm
Internet od miesięcy żyję sprawą Halle Bailey, która wcieliła się w rolę małej syrenki. Film stał się hitem, co nie spodobało się to rasistowskim fanom białoskórych syrenek, którzy postanowili zbombardować produkcję negatywnymi ocenami, bo obsadzanie w roli niebiałych aktorek to, tfu, lewactwo. W związku z tym baza filmowa IMDb zmodyfikowała system oceniania, ale prowadzący „Hitów w Sieci” są zgodni: to nic innego jak terror, reżim i totalitarna propaganda. Co dalej? Martwe płody zamiast łusek na syrenim ogonie?
2. Cudem jest, że małej syrenki nie zagrał mężczyzna
Szafarowicz i spółka wiedzą, że lewacy nie znają granic absurdu. Gdyby tylko mogli, obsadziliby w roli syrenki Donalda Tuska.
3.Osoby czarnoskóre i LGBTQ+ grają w filmach tylko po to, by wyrobić normę
Jedno jest pewne: żadna osoba, która nie jest biała i hetero, nie ma powodu, by chcieć wystąpić w filmie. Szafarowicz dobrze wie, że „tranwestyci i LGBT” grają tylko po to, by zajść białym heteroseksualnym aktorom za skórę.
4. Kobietę można rozpoznać po brzuchu
Hołda chwali się supermocami: wystarczy szybki rzut oka, by rozpoznać płeć obcej osoby.
Logan Brown, transpłciowy mężczyzna, zaszedł ciążę i spoko, i fajnie, ale nie dla Hołdy, która wie, że wyznacznikiem kobiecości jest ciążowy brzuch, więc wszystkie „kobiety”, które nie mogą pochwalić się ciążowym brzuchem, mogą się schować. Hołda i tak wie lepiej.
5. Mówienie, że kobieta lub mężczyzna mogą mieć dziecko to dyskryminacja
Szafarowicz bije na alarm: używanie określeń „kobieta” lub „mężczyzna” to hehe, dyskryminacja, bo przecież teraz to już nic nie wiadomo, nic nie można powiedzieć, a co z pozostałymi płciami, lewaccy frajerzy???
– Dlaczego wszystko od razu definiujemy? – pyta filozoficznie Oskar.
Całej trójce prowadzących serdecznie gratulujemy. Nie tak łatwo w ciągu kilku minut zaliczyć wszystkie bazy krindżu i równocześnie zabłysnąć przed kamerą tożsamością nieempatycznych, nietolerancyjnych dzbanów.