Jak to jest być najlepszym na świecie? Nie mamy pojęcia, ale znamy kogoś kto wie
Szymon Marciniak posędziuje finał Ligi Mistrzów. I to w sezonie, w którym prowadził już mecz decydujący o Mistrzostwie Świata. Wow.
Reklama.
Szymon Marciniak posędziuje finał Ligi Mistrzów. I to w sezonie, w którym prowadził już mecz decydujący o Mistrzostwie Świata. Wow.
Bycie sędzią piłkarskim to wyjątkowo trudne zadanie. Wymagania są kosmiczne, a oczekiwania wysokie. Gdy pójdzie ci super, nagrodą jest po prostu spokój. Gdy powinie ci się noga, zwala ci się na głowę piekło. Znakomicie odnajduje się w tym polski sędzia – Szymon Marciniak. Pochodzący z Płocka arbiter został właśnie wybrany do sędziowania finału Ligi Mistrzów: będzie rozjemcą w meczu Interu Mediolan z Manchesterem City. Gdy otrzymał do sędziowania półfinał Ligi Mistrzów, wydawało się, że finał się oddala. To dopiero drugi raz w historii, gdy UEFA decyduje się, by jeden sędzia poprowadził półfinał i finał ich najważniejszych rozgrywek.
Historia polskiego sędziego to opowieść o ciągłym udowadnianiu własnej wartości. W bardzo konkurencyjnym międzynarodowym środowisku Marciniak odnalazł się jak ryba w wodzie. Mimo, że nie pochodzi z silnego piłkarsko kraju przez lata wypracował sobie silną pozycję. Jego mentorami i opiekunami zostali (znienawidzony w Polsce) Howard Webb i (ukochany w Polsce) legendarny Pierlugi Collina.
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że jego dobrze zapowiadająca kariera stanęła w miejscu, a marzenia o sędziowaniu finałów pozostaną niespełnione. Większość kibiców i komentatorów miało wrażenie, ze pociąg juz odjechał, a szczytem kariery będzie półfinał LM sprzed kilku lat. Była jednak osoba, która cały czas wierzyła, że dla Marciniak sufit nie istnieje. Był to oczywiśćie sam Marciniak.
Jego wybór na rozjemcę dwóch najważniejszych meczy na świecie to dowód na ogromne zaufanie jakim cieszy się w europejskich i światowych strukturach. Sędziowanie na takim poziomie wymaga idealnego przygotowania fizycznego, zdolności do szybkiego podejmowania decyzji i umiejętności zarządzania presją w najważniejszych momentach. A to wszystko specjalności Marciniaka.
Jak przyszłość czeka go po finale? Coraz głośniej podnoszony jest temat "transferowania" najlepszych sędziów do bogatszych lig, które mają problemy z sędziowaniem. Takich jak np. liga hiszpańska, gdzie arbitrzy zarabiają najwięcej w Europie, będąc jednocześnie pośmiewiskiem sympatyków piłeczki na kontynencie.
Bardzo często temat ten porusza sam Marciniak. Możemy się tylko domyśleć, że chciałby wykorzystać ostatnie lata kariery na sędziowanie meczów Realu, Bayernu czy Manchesteru City, a nie naszej ukochanej Ekstraklasy.
To niezaprzeczalnie czas Szymon Marciniak: takiego roku w jego karierze już nie będzie. Raczej.
To ASZdziennik, ale to prawda.