– Ej no, dajcie spokój – niecierpliwi się drzewo na widok wpatrzonego w niego tłumu. – Chciałobym odzyskać swoje dawne spokojne życie...
Może na początku czuło się docenione i nawet miło było wsłuchiwać się we wszystkie modlitwy na swoją cześć, ale teraz żarty się skończyły. Po kilku dniach bycia obczajanym przez grupę obcych ludzi z modlitwą na ustach zrobiło się po prostu niekomfortowo.
– Spoko, gapcie się, ja mam sporo czasu! Więcej niż wy, ludzkie wydmuszki – próbuje zniechęcić tłum roślinny mieszkaniec Parczewa, gdy kolejna osoba bez ogłady i żenady zrobiła mu serię zdjęć.
Drzewo donosi, że robi się coraz dziwniej i coraz bardziej niezręcznie. Ludzi też jakby więcej, a drzew na pomoc nie przybywa.
Drzewo nie ma pojęcia, o co im chodzi. Zapewnia, że dosłownie na chwilę zmrużyło korę. Może ostatnio faktycznie przyszalało z fotosyntezą, ale miało akurat wolniejszy wieczór, była ładna pogoda, no i kto nie dał się nigdy ponieść rozpustnej drzemce, niech pierwszy rzuci kasztanem.
– Czy przedawkowałom azot i urwał mi się film? Może zrobiłom coś nie tak? Coś zabawnego wplątało mi się w korzenie? Zrobiłom niestosowny gest gałęziami? Wypadły mi wszystkie liście? A może drzewni parczewscy pranksterzy znów wyryli mi w pniu śmieszne znaczki, przez co ludzie nie widzą we mnie poważnego drzewa, a błazeńską kłodę?
Drzewo z Parczewa jest już zmęczone.
Pamiętacie ten moment, gdy na ważnym spotkaniu ubrudziliście się sosem i głupio wam było sięgnąć po chusteczkę, bo wtedy wasz rozmówca zorientowałby się, że jesteście kopciuchem niedbalcem bez zapasu chusteczek, więc siedzieliście i pozwalaliście, by jego wzrok wypalił wam dziurę w brudnych kącikach? Eeee, my też nie.
Ale wyobrażamy sobie, że tak właśnie czuje się drzewo z Parczewa.
Dlatego w jego imieniu prosimy, żebyście przestali się na nie gapić i dali mu drzewować w spokoju.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.