logo
Fot. 123rf.com
Reklama.

Prawda jest taka, że prawdziwa Eurowizja się skończyła. Odkąd ludzie zaczęli okłamywać się, że gustu muzycznego nie należy się wstydzić, wszystko jest jakieś gorsze. Gdzie te czasy, gdy za oglądanie Eurowizji można było rozszarpać komuś ucho widelcem?

Za moich czasów popaprańcy, którzy chcieli poruszać nóżką do hitów (tfu) z Eurowizji, zbierali się po kryjomu w piwnicy i oglądali „show” z podobnymi sobie bezguściami, a potem zajadali się kanapkami z błotem. Poczucia braku smaku łączą się. Skąd to wiem? Od kolegi. Byłego kolegi.

Robaki lubujące się w kiczowatej rozrywce powinny chować się pod kamieniem, a nie łazić po świecie i rozpowiadać, że w oglądaniu Eurowizji nie ma nic wstydliwego.

Bo jest. Lepiej byś Bacha posłuchałx. Albo Chopina. Może i jestem elitarystyczną klasistką, która przemawia z pozycji wyższości, a jeszcze rok temu sama oglądałam Eurowizję, by teraz używać festiwalu jako narzędzia zawstydzania innych, ale przynajmniej teraz słucham Elitist With Hang-Ups i OverblownShaming. Mówią ci coś te nazwy? Pewnie nie, bo je zmyśliłam. Ale gdybym ci tego nie powiedziała, to nawet byś się nie domyśliłx, parodio człowieka.

A kojarzysz koncepcję nadczłowieka? Skoro oglądasz Eurowizję, to pewnie nie. Nieważne. Chodzi o to, że jesteś podczłowiekiem napędzanym przez głupie la-la-la bez ładu, składu i finezji.

To nie twoja wina. Masz po prostu za mały mózg, by docenić prawdziwie ambitną muzykę. Jesteś skazanx na bycie chrząszczem wśród motylich muzycznych koneserów.

Więc oglądaj sobie Eurowizję, ale proszę, nie nazywaj się człowiekiem.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.