logo
Facebook/Halina Wasilczuk
Reklama.

"Pierwsza rodzina tych wyjątkowych ptaków przedostała się już z Łazienek Królewskich do Portu Czerniakowskiego. Dzisiejsza akcja zakończyła się sukcesem – ok. godz. 10:00 matka z kilkunastoma młodymi pokonała sześciopasmową ulicę Czerniakowską po tym, jak nasi pracownicy zatrzymali na chwilę ruch na ulicy" – dowiadujemy się od Zarządu Zieleni Warszawy.

Policjanci dobrze wiedzą, że ptasia mama nie nauczyła jeszcze pisklaków, że przed przejściem przez ulicę należy rozejrzeć się we wszystkie strony. W związku z tym cała rodzinka zaczęła pruć jak dzika, myśląc, że JAKOŚ TO BĘDZIE.

I mieli rację. Nurogęsi są tak urocze (i, co ważne: chronione), że nikogo nie trzeba przekonywać, że należy dla nich wstrzymać ruch i zachwycać się rozkosznym dreptaniem ptaków z rodziny kaczkowatych z odległości.

Nim zaczęto kontrolować trasę migracji nurogęsi, ptaki te często ginęły pod kołami samochodów pędzących po Wisłostradzie. Na szczęście dziś jesteśmy ostrożniejsi i kochamy kaczuszkopodobne stworzenia bardziej.

Radna dzielnicy Białołęka, Danuta Zaleska, dzieli się wskazówkami, jak nie oszaleć ze słodyczy i zachować zimną krew na widok nurogęsi. Ważne jest, m.in. to, żeby:

  • pomimo wielkiej pokusy, nie zbliżać się do ptaków i ich nie dokarmiać;
  • trzymać psa na smyczy;
  • nie przenosić ich do parku i nie przeganiać z jezdni, bo właśnie tędy próbują przedostać się nad Wisłę.
  • Wszystkim zaangażowanym gratulujemy udanej akcji!

    Świat jest piękniejszy z myślą, że chociaż nurogęsi są bezpieczne.

    To jest ASZdziennik, ale to prawda.