– „Tu byłem”, bo już nie będę. Nie kończę kariery, bo jej w sumie nie było. Po prostu kończę… romans z rapem. – napisał szczerze na swoim Instagramie Fabijański.
Artysta dodał też, że "cztery lata jak na ringu" mu wystarczą i zaprzeczył, jakoby miał to być "chwyt marketingowy" mający na celu zwrócenia na siebie uwagi.
To z pewnością duże zaskoczenie dla polskiej rap-sceny, która dotychczas nie wiedziała, że Fabijański robi hip-hop. W swoim oświadczeniu aktor zapowiedział też wydanie pod koniec kwietnia swojego ostatniego albumu pod tytułem "Popiół".
Dochód z jej sprzedaży zostanie przeznaczony na Oddział Psychiatryczny dla Dzieci i Młodzieży w Uzdrowisku Konstancin. I to piękny gest na koniec tej nie-kariery.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.