– Nie jesteśmy zaskoczeni – tłumaczy obecny na miejscu zdarzenia ratownik. – To częsta pomyłka myśliwych. Ostatnio nagminnie mylą się z jeleniami, dzikimi gęśmi i piżmakami.
Marian, będący równocześnie katem i ofiarą, relacjonuje nam, jak doszło do zdarzenia:
– Byłem przekonany, że celuję w raciczkę dzika. Nie mogę uwierzyć, że to była moja własna stopa.
Niewykluczone, że odróżnienie ludzkiej nogi od racicy było utrudnione z powodu krwi na oczach myśliwego po wesołym popołudniu spędzonym na mordowaniu dziesięciu warchlaków.
– W krzakach zobaczyłem kawałek lustra. Wydawało mi się, że widzę, jak w gąszczu przemyka racica dzika. A to jednak była moja stopa – tłumaczy zniesmaczony Marian. – Nie rozumiem, dlaczego Polski Związek Łowiecki nie interweniuje. Powinniśmy jakoś temu zaradzić.
Wciąż nie wiadomo, jak ułatwić myśliwym odróżnienie każdego ruszającego się stworzenia od dzika, ale eksperci od zabijania próbują dotrzeć do źródła problemu. Być może koniecznym środkiem prewencyjnym okaże się obowiązkowe obklejenie ciał myśliwych i wszystkich zwierząt wielkimi szarfami z napisem: „TO NIE DZIK!!!”.
– Wszystkiemu winne podstępne dziki – podsumowuje niezadowolony Marian, który po rekonwalescencji chciałby zaznać sprawiedliwości.
Drażni go, że dziki buszują na wolności i bez konsekwencji prowokują myśliwych, zmuszając ich do niekontrolowanego strzelania, w co popadnie. Nie wiadomo, do ilu tragedii doprowadziły bezczelne ssaki z rodziny świniowatych, które zamiast honorowo przyjąć kule, chowają się przed ludźmi w krzakach.
Ilu ludzi musi ucierpieć, by w końcu zrozumiały swój błąd?
– Zemszczę się na tej dzikiej świni – odgraża się Marian.
Nie wiadomo jeszcze, czy ma na myśli dzika, czy siebie.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.