Brawa dla profesora KUL, Ryszarda Zajączkowskiego, który poświęcił się dla Polski i oddał narodowi hołd, zakładając zrzutkę, by wszem wobec oznajmić, że zbiera na antywojenne „bilbordy w Lublinie”.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To nie pierwsza wspaniałomyślna akcja Zajączkowskiego. Profesor KUL zasłynął ze snucia erudycyjnych teorii na temat pandemii COVID-19 – bez żenady podkreślał, że w sumie to szczepienie się jest bez sensu, bo „Bóg przystosował człowieka do życia w wirusach”.
Tym razem Zajączkowski postanowił zaangażować się społecznie i przekonać Polaków, że pomoc ludziom ginącym na wojnie i udzielanie wsparcia w czasie jednego z większych kryzysów jest głupia. Bo tak.
Wydawać by się mogło, że od profesora można by oczekiwać większego zrozumienia i empatii, ale najwyraźniej KUL rządzi się innymi prawami. Dlatego Zajączkowski stworzył zbiórkę, której celem jest uzbieranie 4 tysięcy złotych na rozwieszenie w Lublinie antywojennych billboardów do wystraszenia Polaków.
Na szczęście żaden z billboardów nie zawisł jeszcze w mieście.
Liczymy, że Zajączkowski wróci w mury uczelni i zapomni swojego hasła do zrzutki.
Bo najwyraźniej Bóg przystosował go do życia w rosyjskiej propagandzie i fake newsach.