Fot. 123rf.com
REKLAMA

Wszystko, co bierzemy za pewnik współczesnego świata, może pewnego dnia obrócić się w proch.

Praca, znajomi, tiktokowe tańce i młodzieżowe słowa roku.

Nasz ukochany pies, ulubiony kubek do kawy, zmodyfikowany przepis na krupnik naszej babci i zeszłoroczne zeznanie podatkowe.

Może się wydawać, że to właśnie te rzeczy określają nasze człowieczeństwo, naszą tożsamość, budują wspomnienia i nasz system wartości. Być może nawet to prawda. A jednak przekonałam się, że cała ta otoczka naszego życia znika niczym pył pośród dymu, kiedy pozwolimy sobie na odkrycie nowego, lepszego świata:

Świata krojonego i kruszonego mydła.

Świata, w którym liczy się tylko tu i teraz, a po każdej ukruszonej kostce pojawia się nowy wiórek; po każdej wyciśniętej piance czeka już na nas nowa pękająca skorupka.

I nagle zdajemy sobie sprawę, że wszystko, nawet to mydło, prędzej czy później przeminie, tyle że oglądanie i słuchanie przemijającego mydła jest co najmniej trzy razy bardziej satysfakcjonujące niż oglądanie i słuchanie przemijającego życia.

Dlatego, przyjaciele i nieznajomi, właśnie dlatego postanowiłam porzucić wszystko, co złe; wszystko, co bolesne i wątpliwe; wszystko, co dziś jest miłe, tylko po to, aby jutro odwrócić się przeciwko mnie.

Postanowiłam zrzucić kajdany społeczeństwa i czasoprzestrzeni, bariery życia wśród ludzi, w kapitalizmie, w ojczyźnie, i nie marnować życia na nic, co nie brzmi i nie wygląda jak odchodzące od siebie kawałeczki mydła.

Bo czymże więcej jest życie, jeśli nie odchodzącymi kawałeczkami mydła? My sami jesteśmy niby te odchodzące kawałeczki ludzi, rodzący się częścią całości i powoli, odłamek po odłamku, oddalający się od naszej istoty, aż wreszcie stajemy się pokruszeni, poharatani, i sami nie wiemy, czy kawałek leżący obok nas nie był kiedyś nami samymi.

A wtedy nie da się nas już ponownie skleić.

No chyba że wodą.

Wiecie, natrzeć te kawałki mydła wodą, żeby zrobiły się lepkie, i zbić je razem w mydlanego potwora Frankensteina, zrodzonego z tego, czym kiedyś byliśmy lub czym nigdy nie byliśmy.

Czy to metafora życia?

Nie wiem.

Wiem jedynie, że na oglądaniu mydlanego ASMR można spędzić dobre kilka godzin i nijak nie wpłynie to na strukturę wszechświata. Ale dla nas może to zmienić cały świat.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.