Fot. 123rf.com
Reklama.

Przecież tyle dla niej zrobiła. Tak się poświęciła. I nawet na zwykłe "dziękuję, mamo, jesteś najwspanialszą mamą na świecie i to tobie wszystko zawdzięczam, bez ciebie nie byłabym tym, kim jestem i teraz widzę, że jesteś najlepszą męczennicą w historii męczeństwa" nie może liczyć.

Już nie chodzi nawet o to, żeby spędzały razem każdą chwilę albo żeby córka wygłaszała peany na cześć Bezinteresownej Miłości Matki. Czasem po prostu mogłaby trochę bardziej ją docenić.

I na przykład nie przewracać oczami, kiedy mama przygotowuje dla niej jej ulubione gołąbki, chociaż gołąbków nie je od siódmego roku życia, a mięsa od piętnastego. I na przykład powspominać z rozrzewnieniem i łzami wdzięczności, jak to mama zrezygnowała z własnych marzeń i planów, żeby oddać się jej największemu skarbowi, córci, bez której tyle by osiągnęła, ale to nic, dla niej wszystko.

Zresztą, to nie o nią tu chodzi. Przecież nigdy nie chodzi o nią. Zawsze na drugim planie, zawsze w tle... Mama-statystka we własnej tragedii życia.

Najważniejsze, żeby córce żyło się lepiej niż jej mamie. Bo mamie nigdy nie było lekko. Zawsze pod górkę. Zawsze pod wiatr.

Właśnie dlatego jej jednym, jedynym marzeniem jest to, aby córcia mogła spełniać się w tym, co kocha, żyć pełnią życia, i nie oglądać się na innych, którzy niczym kotwice trzymają ją w dole, kiedy ona pragnie latać.

Ta niewdzięczna smarkula.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.