Ksiądz Woźnicki ma na koncie wiele osiągnięć. Jest zarówno krytykiem muzycznym Barki, jak i ekspertem od savoir-vivre’u. Chętnie objaśni kolejność korzystania z toalety nawet w najbardziej podbramkowych sytuacjach (duchowni zawsze przed staruszkami). Popisał się też klasą i taktem, porównując Żydów z pasożytami, za co został ukarany sześcioma miesiącami prac społecznych.
Tym razem do żywego dotknęło go zachowania trenera polskich skoczków, Thomasa Thurnbichlera, który obnosi się ze znamionami diabła, zwanymi potocznie tatuażami.
– Patrzeć na to nie można. Tfu! – zdradza oburzony decyzyjnością nad własnym ciałem ksiądz i spluwa z ambony, licząc, że w miejscu jego śliny wyrośnie Normalny Męski Mężczyzna. – To jest obrzydliwe, to jest po prostu wstrętne. I to facet jest?
– Porządny masz być, a nie jak młodzież, którą dzisiaj widzimy, jak w tramwaju jedziemy – kontynuuje, wzbogacając wypowiedź o kondycję społeczeństwa. – Łażą takie flegmy. Zaczadzeni narkotykami chodzą jak pies za suką.
Księdzu dziękujemy za trafną analizę rzeczywistości. Czekamy na głos w sprawie Thomasa Thurnbichlera, który oceni, w jakim stopniu stylówa księdza odpowiada tak pilnie strzeżonym stereotypowym kanonom męskiego piękna.
Do czego, oczywiście, nie dojdzie, bo nikt poza księdzem Woźnickim nie ma w sobie tyle niezręczności i poukrywanych pod sutanną połaci bezsensownych komentarzy, by jeszcze chwalić się nimi publicznie.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.