logo
Fot. 123rf.com
Reklama.

Warszawskie Schronisko Książek powstało z inicjatywy pracowników warszawskiej biblioteki, a znajdziemy je przy ulicy Koszykowej.

To taka biblioteka, ale lepsza, bo można się do książki przywiązać i już nigdy jej nie oddawać. Działa na zasadzie zaawansowanego systemu bookcrossingu, więc możesz poczuć się jak agent wykonujący tajną operację, wyszukując swój upragniony egzemplarz Hrabala po ID na liście książek aktualizowanej dwa razy w miesiącu. A potem przechwycić go i uwięzić w swojej mikrokawalerce jak w klatce.

Żeby skorzystać ze schroniska, nie trzeba być z Warszawy ani zakładać karty bibliotecznej. Wystarczy zjawić się w progu i zgarnąć kilka książek, bo w sumie w pociągu pewnie i tak będą opóźnienia.

Schronisko Książek wspomoże też ludzi zagrożonych śmiercią pod chyboczącą się wieżą z książek, które nie mieszczą się na regale i groźnie łypią z parapetu. Bo swoje książki można też oddać i raz na zawsze przerwać pępowinę z Tymi Dziwnymi Książkami, Które Podobały Się Nam W Liceum.

Jest to doskonała inicjatywa, bo można zabrać ze sobą tyle książek, ile się potrzebuje, czyli jedną, dwie, a nawet dziesięć. Jeśli masz w planach transformację w czytelniczego kraba pustelnika, to Schronisko Książek chętnie cię wesprze.

Plusem przygarniętych książek jest też to, że nie żądają one potrawki z jagnięciny na kolację i nie obsikają ci dywanu, choć jesteśmy pewni, że czytanie przygarniętych zdobyczy może być jeszcze przyjemniejsze z pieskiem u boku.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.