
Rozmowa przeprowadzona przez Michała "Admina" Walczewskiego, admina portalu maratonypolskie.pl, zaczyna się bardzo źle, a potem jest już tylko gorzej.
I moglibyśmy przymknąć oko na kwestie ortograficzne, w tym np. stawianie spacji przed dwoma pytajnikami. Bez względu bowiem na to, jak wywiad zostałby sformatowany, tragizm jego treści jest niczym nigdy niekończący się karambol, od którego nie można odwrócić wzroku, a w który ciągle wjeżdżają kolejne samochody.
Wywiad w całej swojej okazałości można znaleźć w linku TUTAJ. Poniżej jednak przytaczamy jego najciekawsze fragmenty (w takiej formie, w jakiej zostały opublikowane):
1.
- Dzień dobry, Pani Anno. - Dzień dobry. Proszę mówić mi Aniu. - Dzień dobry, Pani Aniu. - Może być bez Pani. - A więc dzień dobry Aniu. - Dzień dobry Panie Michale. - Może być bez Panie. - Dzień dobry Michale.
2.
- (...) Wygrała Pani sto tysięcy dolarów. - Nie. To pomyłka. Organizatorzy w Arabii mają dość unikalny sposób rozgrywania zawodów. Osobno, przed wszystkimi "normalnymi" maratończykami startuje elita - zarówno kobiet, jak i mężczyzn - i oni walczą o duże pieniądze. Dopiero pół godziny później startują wszyscy inni. - A mimo to, dogoniła Pani rywalki i wszystkie pokonała wygrywając pół miliona dolarów! - Nie. Tak jak mówiłam, biegłam tak jakby w osobnym maratonie. Tam właśnie, wśród "amatorek" zajęłam pierwsze miejsce. - I wygrała Pani prawie milion dolarów! Gratulacje! - Nie wygrałam miliona dolarów, czy Pan mnie w ogóle słucha ??
3.
- A to co Pani wygrała? - Wygrałam tablicę z napisem SAR 6000 - Serio? - Tak, serio. - Proszę mi powiedzieć, co zamierza Pani zrobić z tą tablicą? - Powieszę sobie w domu na pamiątkę. - Czyli się nie opłacało? - Opłacało się. - Jak to? Po co komu tablica, w dodatku zapisana cyframi? - Biegam, bo kocham bieganie, a nie dla tablic. - Jak to kocha Pani bieganie? Nie sugeruje chyba Pani, że ciągłe zmęczenie, śnieg, pot, rozmazany makijaż to coś przyjemnego i wartego zachodu? - Tak, to jest warte zachodu. - Czyli te wszystkie wyrzeczenia nie są dla tej tablicy? - Nie. - W takim razie czy mogę ją sobie od Pani zabrać? - Moją tablicę? - Tak. - Nie.
4.
- Szkoda. No dobrze, przejdźmy więc dalej. Proszę opowiedzieć jak to jest wygrać w tak wielkim maratonie? - Fajnie. - Co fajnie?
5.
- Czy na mecie otrzymała Pani od szejków propozycje małżeńskie? - Nie. - Szkoda? - Mi nie szkoda, jestem mężatką. - Ale szejkom to przecież nie przeszkadza. Mogą mieć kilka żon. - Ale mi przeszkadza. - A za milion dolarów? - Za milion dolarów także mi przeszkadza. - A za dwa miliony? - Panie Michale, o czym jest ten wywiad? Myślałam, że to wywiad sportowy, ale chyba jestem w błędzie?
6.
- Rozumiem... A proszę w takim razie opowiedzieć naszym czytelnikom o tym, jak strasznie bolą Panią kolana. - Nie bolą mnie. - Serio? - No serio.
- Jest Pani w takim razie dziwną biegaczką. Wszystkich moich znajomych, którzy biegają zawsze bolą kolana. To spróbujmy od innej strony: wygrała Pani jeszcze jakiś inny bieg kiedyś? - Tak. Wygrałam także maraton w stolicy Cypru, w Nikozji. Niedawno, dwa miesiące temu. - I co za to Pani dostała? - Też tablicę. Fajną, pamiątkową. - Dziękuję, nie mam więcej pytań. Wszystkim miłośnikom tablic proponuję uprawianie tej fantastycznej dyscypliny sportowej jaką jest bieganie!
To jest ASZdziennik, ale to prawda.