W swoim tekście Środa zauważa, że każdy obywatel ma prawo do wyrażania własnej opinii, choć nie każdy powinien wypowiadać się na tematy, w których nie jest specjalistą.
Po czym wypowiada się na tematy, w których nie jest specjalistką:
„O pierwszym problemie (farmakologicznego leczenia depresji – przyp. ASZ) nie mam nic do powiedzenia, może prócz tego, że jak mieszkałam w Stanach Zjednoczonych w latach 90., to niezwykle mnie dziwiło, że niemal każdy z moich akademickich kolegów miał swojego psychoterapeutę i swoje lekarstwa na depresję ostentacyjne wystawione na łazienkowych półkach. Moda ta przyszła już wiele lat temu do Europy. Gdyby mierzyć międzynarodową karierę różnych chorób, to depresja stanowczo wygrywa z covidem i chorobą niespokojnych nóg. Nie mieć depresji to jakby nie być dość nowoczesnym. Ale to moja opinia. Zapewne depresja, zwana niegdyś acedią (grzechem lenistwa umysłowego), melancholią lub spleenem, przeistoczyła się dziś w bardzo poważne i dość powszechne zagrożenie naszego zdrowia i dobrostanu. Nie wiem, nie znam się".
I już w sumie nie mamy nic do dodania.
Bo choć każdy ma prawdo się wypowiedzieć, z czego i my, i Magdalena Środa chętnie korzystamy, czasem warto jednak zastanowić się, jakie skutki może mieć wyrażanie swojej opinii publicznie.
I być może, raz na jakiś czas, zachować ją dla siebie.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.