Dramat szefa z Warszawy. Nazywał pracowników "debilami" i "przygłupami", a podobno tak nie wolno
Paweł Mączewski
19 stycznia 2023, 16:39·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 stycznia 2023, 16:39
Czy chcielibyście, by w waszym miejscu pracy panowała miła atmosfera, gdzie będziecie szanowani i doceniani przez swoich przełożonych? Marek Woch, dyrektor generalny w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, najwyraźniej by tego nie chciał. Dlatego miał zgotować piekło swoim pracownikom.
Reklama.
Reklama.
Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna", rutynowym zachowaniem Wocha było poniżanie i wyzywanie swoich podwładnych. Skargi na jego zachowanie miały nie robić na nim wrażenia, bo chwalił się, że ma wszędzie kolegów, więc pracownicy "mogą sobie pisać, gdzie tylko chcą".
Poniżej znajdziecie kilka ciekawych wypowiedzi dyrektora RMŚP, którymi miał motywować swoich współpracowników.
"Będziesz tak k... robił, bo ja tak k... mówię"
Dostaliście kiedyś w pracy zadanie, którego nie potrafiliście wykonać? Na szczęście Woch wie, jak radzić sobie w takich sytuacjach: należy wskazać podwładnemu dokładną ścieżkę działania i zapewnić o jej słuszności powołując się na panującą w firmie hierarchię.
Przecież pozbawiony empatii bydlak nie mógłby zajmować kierowniczego stanowiska, prawda?
"Ja tu k... jestem dyrektorem"
Kolejny przykład zachowania dyrektora, który przypomina innym pracownikom, do kogo powinni się zwrócić w razie potrzeby.
"Pedał je..ny"
Miłe podkreślenie przez dyrektora, że jego zespół cechuje różnorodność.
"Jest poje..na"
Gotowość przełożonego na rozmowy o zdrowiu psychicznym swoich podwładnych. To ważne.
"Wy macie mózg?"
Dbanie o zdrowie swoich pracowników.
"Twoja praca do gówno"
Szybka i merytoryczna walidacja pracy podwładnego. Brawo!
"Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego"
Skoncentrowanie się na samej pracy kosztem zwykłych ludzkich relacji? To się nazywa profesjonalizm!
– Potrafi powiedzieć do jednej osoby, że druga jest idiotą, a do tej drugiej, że pierwsza jest debilem – mówi pracownik biura.
Zadbanie o to, by każdy w firmie czuł, że jest traktowany w ten sam sposób.
–Nasza praca była czasem celowo utrudniana tylko po to, żeby nas zgnębić, pogrążyć i odebrać pewność siebie– wspomina niepracująca już w biurze osoba.
Stałe podnoszenie kwalifikacji pracowników.
– Dostajemy zadania w takich godzinach, że nie jest możliwe wykonanie ich w ramach zwykłego czasu pracy [...] Przez jakiś czas można było za nadgodziny odebrać czas wolny, ale potem i to się skończyło- opowiada pracownik biura.
Praca dla idei to synonim pracy szczęśliwej, bo we własnym interesie.
W pracy był obowiązek "odmeldowania się dyrektorowi i powiedzenia mu do widzenia".
To nic innego, jak dbałość o kulturę osobistą swoich pracowników.
– Jak chce kogoś zwolnić, to nic nie mówi, tylko umieszcza w BIP ogłoszenie z zakresem obowiązków tej osoby i ona w ten sposób się dowiaduje, że nie będzie już pracować – mówi pracownik.
Nikt przecież nie lubi słyszeć, że został zwolniony.
Jako ciekawostkę warto dodać, że rzecznik Adam Abramowicz miał wiedzieć o zachowaniu podległego mu dyrektora przez składane skargi, ale nie było żadnej reakcji.
Marek Woch pełni funkcję zastępcy rzecznika od bardzo niedawna. Wczoraj awansował na to stanowisko.