Inspiracją dla organizatorów był komentarz, jaki Fajdek wygłosił na tegorocznej gali. - Ja robię swoje: trenuję, poświęcam zdrowie, poświęcam czas, który powinienem spędzać z dzieckiem i z żoną - powiedział Fajdek Brzmi to jak coś, co mogłaby powiedzieć każda osoba, która pracuje w jakimkolwiek zawodzie? Nic bardziej mylnego.
Tylko z pozoru nowe zasady oznaczają mniejsze szanse dla osób uważanych za pewniaków - Igi Świątek oraz Roberta Lewandowskiego.
Popularna „gówniara z paletkom” widziana była już jednak w Warszawie na treningu MMA, na którym pod okiem trenera spuściła łomot Janowi Błachowiczowi (39 l., wojownik MMA). To duży wyczyn: Świątek jest od niego prawie 30 kilogramów lżejsza i 20 centymetrów niższa, a dzień wcześniej grała mecz na turnieju w Australii
„Lewy” postawił za to na przygotowania w domu. Na szczęście jego małżonka Anna (34 l., sportsmenka, bizneswomen, osobowość medialna) zdobyła w swojej karierze 38 medali mistrzostw Polski, Europy i świata w karate. Znając jego podejście do treningów możemy spodziewać się, że będzie przygotowany na nowe wyzwania.
Sprawę postanowił skomentować także Marcin Daniec, który pojawił się na scenie niedługo po Fajdku.
Znany z wysublimowanego poczucia humoru, szacunku do innych oraz ciętej riposty protoplasta Rafała Paczesia postanowił wbić szpilę w naszego reprezentanta i przypomniał mu, że „złoto olimpijskie rozwiązuje sprawę” (jest to wielkie marzenie i cel młociarza)
Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć wszystkim sukcesów w życiu prywatnym, zawodowym oraz unikania niepotrzebnych walk.
To ASZdziennik, ale Paweł Fajdek naprawdę bardzo się rozsierdził.