Koncert został natychmiast odwołany, a Nosowska przewieziona do najbliższego szpitala, gdzie jej językiem zajęli się najlepsi lekarze i pielęgniarze. Z całej placówki wyproszono wszystkie kobiety, by nie prowokowały pacjentki żeńskimi końcówkami.
– Fffmnatywy so złeee – podsumowała poproszona przez lekarza o komentarz Nosowska.
Zaledwie dzień wcześniej wystąpiła w TOK FM, gdzie wyraziła swoją opinię na temat feminatywów.
– Kobiety próbują nadawać sobie wartość (co jest błędem, bo sprawdzałam i to nie działa) poprzez zwroty, które pochodzą z zewnątrz. Chcą się poczuć dobrze w świecie, mieć szacunek od świata, więc proszę, oto formy, którymi proszę się do mnie zwracać – wyznała Nosowska. – Absolutna pewność, że mam prawa, kończy walkę o prawa.
Wiedząc już, że próba nadania sobie wartości poprzez zwroty uwzględniające pozycję w świecie jest błędem, tym bardziej zadziwia niebezpieczna rozgrzewka Nosowskiej. Próba wypowiedzenia tak „męczącego” słowa nie mogła skończyć się dobrze.
Tym bardziej że jest to feminatyw zawodu „wyższego prestiżu”, a z jakiegoś dziwnego powodu tylko z tymi słowami jest problem.
– Jestem zmęczona feminatywami. Cała para, siła i moc pchana w drobiazgi – dodała Nosowska.
Nie pomyliła się co do „chirurżki”. Feminatyw okazały się mieczem obosiecznym, który zamęcza i słuchaczy, i osobę, która próbuje go wypowiedzieć.
A to, że słysząc słowo „muzyk” czy „kompozytor” nikt nie pomyśli o kobiecie? Drobiazg.
My za to jesteśmy zmęczeni Nosowską, która całą swoją parę, siłę i moc pcha w drobiazgi, takie jak muzyka. A przecież zamiast faktycznego śpiewania, wystarczyłaby jej „absolutna pewność”, że śpiewa.
To jest ASZdziennik. Wszystkie zdarzenia są zmyślone, ale cytaty są prawdziwe.