I nie było przy tym rubasznego śmiechu, żadnych dwuznacznych tekstów o tym, że kiedyś to pod swetrem była nizina, a teraz, oj, teraz, to masz czym oddychać!
Może wcześniej wymsknęło mu się, że kiedyś to siedziałaś mu na kolanku, a teraz to już wielka pannica i pewnie nawet w tej Warszawie masz chłopaka albo nawet dwóch. I on się wcale nie dziwi, bo gdyby tylko, no weźmy na to, był te 20 lat młodszy, to też by się przy tobie zakręcił, czemu nie! I może oznajmił, żebyś polała mu wódeczki i przyniosła haracz z korniszonów, to może umilknie na pięć minut, ale to wszystko przed północą!
Wszyscy mu potakiwali, bo co zrobić, taki już jest ten nasz wujas, przyzwyczaić się trzeba, a ty nie bądź taka przewrażliwiona może, co? Trzeba było ubrać się w świąteczną odmianę wigilijnej zbroi, a nie w top z dekoltem w serek, ty wigilijna rozpustnico.
I wtedy nadeszła północ. Wszyscy wpatrywali się z oczekiwaniem w pyszczek Burka, ktoś łypał na poćwiartowanego karpia i pływające w sosie klopsiki, aż tu nagle cała rodzina przelękła się, bo przemówił wujek:
– Wiesz co, Kasia, masz rację, seksualizowanie kobiet jest nie na miejscu. Daj swój talerz, tym razem ja pozmywam.
I wszystko byłoby pięknie, ale w trakcie zmywania dotarło do niego, co się stało, więc odskoczył od zlewu jak oparzony. – Haha, kluski śląskie wyglądają jak cycki – oznajmił, by nie zaburzyć równowagi wszechświata. To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.