logo
Fot. 123rf.com, Pawel Wodzynski/East News
Reklama.

Jak dowiadujemy się z artykułu w portalu INNPoland, prezes Sii uważa polskie prawo umożliwiające pracownikom zrzeszanie się za odrażające, więc czym prędzej zwolnił kłopotliwego pracownika. Po problemie!

Okazuje się, że Nitota drażni jakikolwiek wyraz publicznego protestu, więc pośpieszył wyjaśnić wstrętną pracownicę, która uroiła sobie, że poinformowanie prezesa o seksistowskim zachowaniu jego pracownika mieści się w granicach dobrego smaku.

Niedyskretna pracownica pozwoliła sobie odpisać na seksistowskiego maila, w którym pracownik Sii pochwalił się, że jego wiadomość „będzie krótka jak szorty pokazanych na załączonym zdjęciu roznegliżowanych pań”.

O dziwo uraziło to część pracujących w firmie kobiet, więc pracowniczka działu CRS zwróciła uwagę na brak szacunku pracownika. A przecież mogła dać sobie spokój i mężczyźni byliby szczęśliwi, a kobiety – szczęśliwe i wesoło uprzedmiotowione!

– Nie podoba mi się twój mail – oznajmił Nitot. – Nie podzielam waszego feministycznego punktu widzenia. Kobiety powinny przestać mieć kompleksy związane z mężczyznami, przestać kreować relacje niezdrowych konfliktów i złej atmosfery związanej z mężczyznami. Powinny nie mieć kompleksów, czuć się równe mężczyznom, akceptować, że sobie z nich żartujemy, tak samo, jak żartujemy z mężczyzn. Nie powinniśmy być zbytnio wrażliwi na temat tych żarcików.

Po prostu nie czujcie się obrażone i nie miejsce kompleksów, okej? Proste. Rubaszne żarty w pracy to przecież norma. Kobiety porównywane są do zwiędłych kwiatów, aut czy bagietek czosnkowych i dobrze wiemy, że to komiczny oraz bardzo stosowny zabieg w oficjalnej korespondencji.

W związku z brakiem poczucia humoru pracownic Nitot wysnuł dystopijną wizję firmy, w której ludzie informują przeznaczony do tego dział o rzeczach, które uważają za niestosowne. A warto pamiętać, że każdy kij ma dwa końce, miecz jest obosieczny, jak feministka seksiście, tak seksista feministce, więc ktoś kiedyś mógłby poskarżyć też na nią, i co wtedy, ha? Więc, zamiast donosić na pracownika, obrażone kobiety mogłyby uprzejmie wytłumaczyć mu, że nie lubią być seksualizowane, a nie sprawiać, że ludziom jest niemiło.

Szkoda tylko, że Nitot sam nie zastosował się do swojej błyskotliwej idei, by "nie kreować złej atmosfery" i zwolnił związkowca. A mógł z nim przecież miło pogadać.

Jak przytacza INNpoland, Nitot napisał na swoim blogu:

"Wspaniale jest bronić swoich opinii i wartości, będąc zaangażowanym i pełnym pasji, ale jednocześnie musimy słuchać innych punktów widzenia, tolerować ludzi, którzy myślą inaczej i zawsze szanować wszystkich”.

Chyba że są to związkowcy, sygnaliści lub feministki. Wtedy już nieważne.  

To jest ASZdziennik, ale to prawda.