
REKLAMA
Wojewodzie nie spodobała się zarówno działalność reżyserska Moniki Strzępki i dobrany przez nią repertuaru, który "stoi w sprzeczności z linią programową i artystyczną teatru" (mimo że pierwsza premiera w kadencji nowej dyrektorki miała mieć miejsce dopiero w grudniu), jak i wartości, które reprezentuje Strzępka.
W uzasadnieniu odniesiono się m.in. do faktu umieszczenia we foyer teatru rzeźby złotej waginy, która miała być "wyrazem uznania dla kobiecości, tajemnicy życia, seksualności i przyjemności, symbolem wartości, które wyznajemy i którymi będziemy się kierować, transformując Teatr Dramatyczny w feministyczną instytucję kultury".
Wojewoda jednak najwyraźniej uznał, że nie ma nic gorszego niż feminizm, a rzeźba jest niczym innym, jak poniżającą, pornograficzną pochwą sprowadzającą kobiety do roli obiektów seksualnych.
W uzasadnieniu wymienione zostały też pomniejsze powody odwołania dyrektorki, takie jak odśpiewywanie utworu o żeńskich narządach nawiązującego do katolickich pieśni, czy też plany bezczelnego kwestionowania gloryfikacji Polski i polskości, bo przecież teatr nie jest od tego, żeby pytać i się wtrącać, tylko od tego, żeby siedzieć cicho i pokornie grać "Dziady". A nie, czekajcie, tylko nie "Dziady"!
Jak podają liczne źródła, władze Warszawy planują zaskarżyć decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd będzie miał 30 dni na podjęcie decyzji w tej sprawie.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.