W swoim dwuczęściowym reportażu opublikowanym na łamach portalu Więź Paulina Guzik przedstawiła historię przestępstw seksualnych jezuity. I całe szczęście, bo najwyraźniej wszyscy inni mieli to gdzieś.
Dotychczas wiadomo o dwóch ofiarach, z czego jedną z nich była niepełnoletnia dziewczyna. Miał być to fakt znany jezuitom już przed 2008 rokiem. Czy coś z tym zrobili? Dziwnym trafem zgłoszenie od psychologa ofiary zaginęło.
Jezuita nie został pociągnięty do odpowiedzialności, ale przeniesiono go innego ośrodka.
Duchowni nie mogli się zdecydować, czy transfer przestępcy seksualnego to kara, bo niby prawo kanoniczne mówi, że nie, ale z drugiej strony w 2019 roku prowincjał stwierdził, że „nie można dwa razy karać za to samo”.
Wiadomo, przeniesienie to przecież też pewien dyskomfort, który brzmi jak w pełni adekwatna kara za wykorzystanie seksualne dwóch młodych kobiet.
A niewykluczone, że było ich więcej.
Najwyraźniej przemilczenia na temat przemocy seksualnej i niekończąca się karuzela przeniesień, z której przestępcy przeskakują od parafii do parafii, wciąż mają się dobrze. Zainteresowanych sprawą odsyłamy do reportażu Guzik.
A od siebie dodamy, że za przemoc należy się kara, a nie, jak w przypadku jezuity, zmiana otoczenia i odebranie możliwości spowiadania innych. Szok.
Bo jedyną osobą, która powinna się wyspowiadać, jest Maciej i to nie przed innym księdzem, a przed sądem.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.