Miss Świata wybrana. Wygrała łasa na smaczki piękność z Polski [PRAWDA]
Zwyciężczynią na Międzynarodowej Wystawie Kotów w Weronie jest Ginette, rosyjska niebieska kotka, która urodziła się w Polsce.
Reklama.
Zwyciężczynią na Międzynarodowej Wystawie Kotów w Weronie jest Ginette, rosyjska niebieska kotka, która urodziła się w Polsce.
Włoska hodowczyni, Luigina Bertaglia, od razu dostrzegła potencjał w jej błyszczących oczach, ostrych jak brzytwa wibrysach i krótkiej sierści miękkiego szczura. Ginette ma zgrabny nos, mocno zarysowane kości policzkowe i smutny wyraz pyszczka, który może świadczyć o wypaleniu karierą w modelingu.
W całej sprawie trudno nie zauważyć polskiego sznytu, który wykracza poza pochodzenie kotki. Jej dzieje przypominają historię znaną z klasyki polskiej literatury. Hodowczyni o dynamice Massima, zauroczona urodą polskiej kobiety, postanawia zatrzymać ją we Włoszech, angażując w szereg aktywności. Być może Ginette, więziona na obczyźnie, miała 365 dni, by zakochać się w pokazach mody, dzięki czemu przeszła drogę od podwórkowej łowczyni mysz do kotki sukcesu. Niewykluczone więc, że to właśnie tą historią inspirowała się Blanka Lipińska, tworząc cykl powieści zatytułowanej liczbą dni w roku (ale nie przestępnym).
W związku z sukcesem kociej Miss Świata postanowiliśmy przeprowadzić z nią krótki wywiad.
– Jak wspomina pani swoje życie w Polsce? Nie tęskni pani za ojczyzną i życiem sprzed wybiegów, gdzie każdy szanował panią nie ze względu na wygląd, a za zaradność w kradzieży smaczków?
– …
– Zdradzi nam pani swoje polskie imię?
– …
– Jest pani prawo-łapkowa czy lewo-łapkowa?
– …
– Na co dzień miauczy pani po polsku czy po włosku?
– …
– Dlaczego nazywa się pani „rosyjska niebieska”, skoro nie jest pani niebieska, ani nie urodziła się w Rosji?
– …
– W jakiej wielkości kartonie lubi pani spędzać czas?
– …
Jak donoszą media, inne polskie kotki i ich właściciele z zazdrości gryzą się po ogonach. Bo jak stwierdzają niektórzy sędziowie kociego wdzięku z internetu: „u mnie ładniejsze po podwórku biegają”.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.