Chodzi m.in. o marki Giorgio Armani, Lancome, Redken, Yves Saint Laurent i Kerastase.
"Rzeczpospolita" podaje, że "w maju tego roku resort przemysłu i handlu stworzył listę 50 grup towarów, które na rynku były niedostępne i Rosjanie mogli sprowadzać do kraju w tzw. imporcie równoległym (...) Teraz jednak ten import zostanie wstrzymany, ponieważ wznowione zostaną regularne dostawy z Francji".
Bo zgodzili się na to właściciele marek.
Jeżeli decyzja luksusowych marek kogoś oburza, to warto pamiętać o dramacie Rosjan, którzy już blisko 9 miesięcy prowadzą swoją "dwudniową operację specjalną" w Ukrainie.
Garść cukru i plaster słoniny na obiad będzie się pięknie komponować w torebce od Armaniego.
Kupionej za "trumienne" po śmierci syna lub męża na froncie.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.