Do nieszczęśliwego wypadku doszło w poniedziałek, kiedy 53-letnia mieszkanka wsi Stanowice pod Oławą wpadła do studni. Szybko okazało się, że kobieta nie jest w stanie wydostać się na zewnątrz bez pomocy innych osób.
Na miejsce wezwano straż pożarną. Kobieta w studni była częściowo zanurzona w wodzie i znajdowała się na głębokości ok. 3 metrów pod ziemią. Pomimo podejmowanych prób nie udawało się wyciągnąć poszkodowanej na powierzchnię i zdecydowano o odpompowaniu studni.
Wtedy oczom zgromadzonych ukazał się makabryczny widok.
"Pod betonową przykrywą znajdował się mężczyzna, którego ręka zaciśnięta była na nodze kobiety. Z tego powodu strażacy nie mogli jej wyciągnąć za pierwszym razem" - zrelacjonował Gazecie Wrocławskiej jeden ze strażaków biorących udział w akcji ratunkowej.
Znajdujący się na miejscu lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Teraz sprawą zajmie się policja i prokuratura.
My zaś będziemy mieć nadzieję na niezbyt dużo nowych sennych koszmarów.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.