Okazuje się, że niektórzy pracownicy z premedytacją nie chcą pracować trochę dłużej. Co za tupet. Zmarły przy swoim biurku Adam S. jest kolejnym niechlubnym przykładem braku ambicji młodych Polaków.
- Z Adamem już jakiś czas były problemy - przyznaje Ola, project managerka w firmie denata. - Firma zapewniała mu kawę i napoje energetyczne, ale i tak nieraz spóźniał się odpisywaniem na maile, które dostawał po godzinach pracy. Jakby wieczorem miał coś lepszego do roboty.
Czytaj także: https://aszdziennik.pl/141778,dramat-przedsiebiorcy-pracownicy-robia-to-co-maja-w-umowie-a-nie-wiecejDział HR przyznaje, że zdarzały się też skargi na Adama. Chodzi głównie o donośny szloch po 22:00 w biurze, który wprawiał w zakłopotanie pracującą w nocy ekipę sprzątającą.
Podejściem Adama do pracy głęboko rozczarowany jest również zarząd firmy.
- Młodzi zerkają na zegarek, nie chcą pracować dłużej, niż przewiduje ustawa. Jesteśmy w trakcie robienia czegoś fantastycznego, a ktoś nagle odchodzi do domu Ojca - żali się Mariusz Opoka, CEO firmy - Adam mógł nas uprzedzić nas, że planuje umrzeć,
Firma uspokaja, że obowiązki niesumiennego pracownika przejmie teraz kolejny pracownik na umowie o dzieło.
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone oprócz quiet quitting, na które we wrześniu żalił się na LinkedIn przedsiębiorca Maciej Panek.