Koleżanka Wroniki - Klaudia - wysyła jej codziennie mnóstwo głosówek, bo uważa, że ma coś ciekawego do powiedzenia. Najgorzej.
– To trochę tak, jak gdybym żyła podwójnym życiem – żali się Weronika. – Uczestniczę z nią w każdym wydarzeniu. Nagrywa mi wiadomości z łazienki, z uczelni, z pracy, z domu rodziców, a nawet z pokoju swojego chłopaka.
20-latka podejrzewa, że celem osób nadużywających wiadomości głosowych jest całkowite przytłoczenie nimi odbiorcy.
– Czasami boję się włączać internet – zdradza ofiara natłoku głosówek.
Weronika wie, że gdy tylko odpali Messengera, czeka ją setka wiadomości. To samo na Instagramie. I na Telegramie.
– Dostaję relacje z wybierania najlepszych pomidorów lub słyszę o jej drodze do paczkomatu – tłumaczy Weronika, jak każdego dnia poznaje mało istotne szczegóły z życia koleżanki.
– Najgorzej, gdy faktycznie coś się wydarzy – żali się 20-lata. – Kłótnia z szefem? Spędzam cały wieczór na jej analizach ruchu gałek ocznych jej przełożonego. Czasami czuję się, jak gdybym była przy niej przy każdych jej nagłych "sytuacjach awaryjnych".
Klaudia specjalizuje się również w streszczaniu każdej przeczytanej książki. Strona po stronie. Podobno dostaje te wiadomości po to, żebym nie musiała już ich czytać.
- Tylko że ja już je czytałam, przecież pożyczyła te książki ode mnie – zauważa wycieńczona Weronika.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.