Czy przyjęcie przez Lewego opaski w barwach Ukrainy jest pluciem rodakom w twarz? Część internetowych pieniaczy uważa, że jak najbardziej tak, więc postanowiła wyrazić swoją dezaprobatę wobec nikczemnej zagrywki Roberta Lewandowskiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do zajścia doszło na PGE Narodowym. Andrij Szewczenko, reprezentant Ukrainy, przekazał Lewandowskiemu opaskę kapitańską w barwach swojego kraju w ramach podziękowania za wsparcie Polaków. Symboliczny gest? Raczej zamach na polskość.
Dowodzić tego ma 5 poniższych reakcji z miksu onucowych dzbanów.
1. Porównywanie gestu piłkarza do plucia rodakom w twarz powtarzało się wielokrotnie, więc postanowiliśmy zweryfikować plany Lewandowskiego. Podobno ruszyło już masowe składowanie śliny Lewego, którym będzie dalej pluć Polakom w twarz za okazywanie wsparcia naszym sąsiadom, których kraj został zaatakowany. Płyn pozyskany z gruczołów ślinowych ma być wymieszany z jadem grzechotnika, by bardziej bolało. Podobno. Ale może to zmyśliliśmy.
2. Nie dość, że Lewandowski przyjął opaskę w barwach Ukrainy, to dodatkowo postanowił umieścić ją na swojej ręce, a nie w dupie. To natomiast rozsierdziło autora poniższego twittu, który najwyraźniej wciąż używa ich w nieodpowiedni sposób. Boleśnie.
3. Proszę się nie smucić. Krążą plotki, że w czasach, gdy Lewy grał w lidze niemieckiej, szeptał w szatni innym zawodnikom tekst Roty.
4. Jak wiadomo opaski z barwami danego kraju zmieniają obywatelstwo danej osoby. Ku przestrodze.
5. Nieoficjalnie: najpolskszy z Polaków, oburzeni zachowaniem Lewandowskiego już przygotowują się do rozlokowania na granicy państwa wieżyczek strażniczych na wypadek, gdyby jeden z najsłynniejszych piłkarzy świata chciał jednak odwiedzić Polskę. Przezornie.
Niech to będzie lekcja dla innych sportowców: Wszyscy zawodnicy mają obowiązek ubierania się w kolory flagi kraju, który reprezentują.
W innym wypadku dojdzie prawdopodobnie do kolejnego zesrania się polskiej dzbanerii na portalach społecznościowych.