Czy warto zaangażować się w porachunki Elżbiety II z synem?
– Od dawna szukam okazji do emigracji, więc to brzmi jak rozsądna oferta pracy – zdradza Małgorzata, fanka "The Crown". – Może to wszystko cuchnie scamem, ale to i tak lepsze niż praca w korpo.
– To chyba bardziej opłacalne niż praca w IT – przyznaje Paweł, który od razu po otrzymaniu wiadomości, wysłał królowej nie 500 zł, a 550. – Niech kupi sobie coś smacznego w Warsie.
Podobno już niedługo w Londynie odbędzie się casting dla wszystkich, którzy zdecydowali się wspomóc Elżbietę w potrzebie. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że będzie składał się z trzech etapów:
1. Sprawdzian z kurtuazyjnych ukłonów i eleganckiego machania dłonią
2. Zawody w piciu herbaty
3. Test na to, kto najlepiej prezentuje się jako hologram w złotej karecie
– Od wczoraj macham do wszystkich przez szybę w autobusie – przyznaje Kacper, 21-letni student skuszony tytułem lordowskim. – I tak nie chce mi się wracać na uczelnię, a taka robota w Wielkiej Brytanii to niezły wpis do CV.
Oczywiście nie zabrakło też niedowiarków.
– To tylko i wyłącznie próba oszustwa. Przerobiliśmy już metodę "na wnuczka", "na nigeryjskiego księcia", "na krwiożerczą mandarynkę", a teraz przyszedł czas na oszustwo "na królową Elżbietę II".
Niektórzy twierdzą, że to żart, więc ciekawe jak podważą niezbity dowód w postaci numeru kierunkowego z Wielkiej Brytanii.
– Postanowiłam spróbować, nawet jeśli to ściema – przyznaje 42-letnia Poznanianka. – Przecież napisała, że odda, gdy tylko odzyska tron.
Trzeba przyznać, że oferta brzmi bardzo hojnie, bo w benefitach oferty znajduje się nie tylko tytuł lordowski, ale też perspektywa adopcji przez królową.
Chociaż może to jednak fejk, bo gdyby to naprawdę napisała Elżbieta II, zaczęłaby wiadomość od pytania o samopoczucie piesków.
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zmyśliliśmy, ale screen ze wspomnianą wiadomością naprawdę krąży po internecie.