Reklama.
Fabularna wersja "Małej Syrenki" trafi do kin w 2023 roku. W głównej roli zobaczymy czarną aktorkę Halle Bailey.
Jednak polscy filmoznawcy z internetu nie mają zamiaru czekać tak długo i już teraz wyrazili swoje oburzenie wyborem tytułowej aktorki. Oto 8 najsmutniejszych reakcji.
Trzymajcie się w tym polit-poprawnym świecie.
1. Jak dobrze wiadomo: za kolor skóry nie odpowiada melanina w naszym organizmie, tylko wystawienie się na długotrwałe działanie promieni słonecznych. Jeżeli przebywamy zbyt długo na słońcu, nie tyle się opalamy, a kompletnie zmieniamy kolor. Ku przestrodze dla wszystkich fanów aryjskiej rasy.
2. Jeżeli Mała syrenka jest Afroamerykanką (skąd domniemanie, czy wychowywała się w amerykańskich wodach terytorialnych, a jej przodkowie pochodzą z Afryki?) i ma rude włosy - może to oznaczyć tylko jedno: film dla zboczeńców.
3. Żeby film odniósł teraz sukces, w roli głównej musi wystąpić Afroamerykanin, gej albo lesbijka. Podobno. Co przypomina nam, że jednym z najbardziej dochodowych filmów w ostatnim czasie był "Top Gun: Maverick". Sami połączcie kropki.
4. Tak oto na naszych oczach kolejne dzieciństwo zostaje zrujnowane. Przykro.
5. My też czekamy. Akcja mogłaby się dziać w czasach, gdy biali ludzie napadali na inne kraje, by tworzyć tam kolonie. Luźny pomysł.
6. Uwaga: NWO + eugenika = Czarna syrenka.
7. Ciekawostka: film "Mała syrenka" to nie żadna fantazja, którą można dowolnie zmieniać, tylko historia oparta na faktach. Właśnie dlatego argument z białym Martinem Lutherem Kingiem ma tyle sensu.
8. Ważne: Halle Bailey i Halle Berry to ta sama osoba.
BONUS: Celna autorefleksja na temat reakcji części Polaków, dla których kolor skóry jest tak ważny, że są gotowi zrobić z siebie publicznie rasistowskich dzbanów. Gratulujemy.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.