
Reklama.
Twitterowe oświadczenie Macierewicza zostało opublikowane w dwóch językach: polskim i angielskim, co wydaje nam się uroczo optymistyczne.
"Nigdy nie zapomnimy słów Królowej o związkach jej przodków z Bolesławem Chrobrym (...) i podziwu dla Lecha Kaczyńskiego poległego nad Smoleńskiem" – napisał w tweecie, jak przystało na ogarniętego obsesją psychofana PiS.
Czy to jednak oznacza, że 10 kwietnia 2010 roku na niebie nad Smoleńskiem toczyła się jakaś bitwa, o której do tej pory nie słyszeliśmy?
Czy katastrofa miała miejsce jeszcze przed lądowaniem? A Lech Kaczyński nie zginął tak po prostu, tylko poległ w walce?
Ze słów użytych przez Antoniego Macierewicza może właśnie tak wynikać.
I choć nadal nie są nam znane brakujące puzzle tej tajemniczej układanki, możemy chyba śmiało zakładać, że z każdą kolejną śmiercią osoby zupełnie niezwiązanej z katastrofą smoleńską wiceprezes PiS będzie ujawniał coraz więcej skrywanych dotąd sekretów o tym, co tak naprawdę stało się z Tupolewem.
I dlaczego żadna okazja nie jest na tyle podniosła, aby choć na chwilę zamknąć się o Smoleńsku.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.