Do tragicznego zdarzenia doszło w godzinach wieczornych w rodzinnym domu Ewy pod Środą Śląską, kiedy kobieta odwiedzała rodziców. Przyczyną był zwyczajny papieros wypalany pod osłoną nocy na tarasie, kiedy matka spała. Później miał zostać szczelnie zawinięty w folię aluminiową i wciśnięty między śmieci w koszu na zmieszane, jak zwykle. Niestety, matka tej nocy postanowiła zejść do kuchni po szklankę wody.
- Aż zamarłam ze wstydu i strachu - opowiada o straszliwej chwili Ewa, która co prawda ma męża, syna, pracę, mieszkanie, kredyt i auto, ale też osiemnaście lat temu raz dostała burę za to, że matka znalazła w jej torbie camele lighty.
Jak przyznaje, już wcześniej kilka razy zdarzyły jej się sytuacje rodzące ryzyko, że jej sekret wyjdzie na jaw, a ją samą - jako recydywistkę - tym razem czeka już wieczne potępienie.
- Na przykład cztery lata temu, bo ktoś wstawił moje zdjęcie z papierosem na Facebooka, chociaż prosiłam, żeby mi nie robić, jak palę - opowiada 35-latka. Na szczęście wtedy zareagowała błyskawicznie, prosząc o usunięcie feralnej fotografii.
Jak wyznaje Ewa, tym razem prawdopodobnie zgubił ją brak czujności - gdyby lepiej nadstawiła uszu, mogłaby usłyszeć kroki na schodach i w porę zgasić szluga o poręcz. Z kolei ojciec 35-latki twierdzi, że córka po prostu źle wybrała miejsce.
Sam zwykle pali w garażu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.