Fot. 123rf.com
Reklama.

Mateusz czeka na ten moment od tygodnia.

Moze to niewiele - biorąc pod uwagę, że na ogłoszenie kolejnego koncertu Arcade Fire czekał od 2011 roku - ale ma wrażenie, że czas od publikacji dobrze udokumentowanego artykułu Pitchforka dłuży się niemiłosiernie i chciałby jak najszybciej skrócić to cierpienie.

- Nie mogę się doczekać, aż 1 października zostanę w domu - przyznaje nam Mateusz, dla którego "Funeral" jest jednym z najważniejszych albumów życia, ale teraz jakoś nie wyobraża sobie siebie bawiącego się pod sceną przed Willem Butlerem.

Mateusz, który na pamięć zna historie stojące za nagraniem każdej z płyt Arcade Fire, uwielbia też Feist. I bardzo cieszy się, że nie zobaczy jej na trasie razem z Arcade Fire.

- Dzięki temu to już niemal zupełnie nie boli - przyznaje.

Mateusz jeszcze nie wie, co zrobi z pieniędzmi z - jak oczekuje - rychłego zwrotu od Live Nation. Bierze pod uwagę m.in. wyprawy na koncerty Superorganism, Ralpha Kaminskiego, Geroge'a Ezry, Kaśki Sochackiej, Angel Olsen, Eivor, Editorsów, The Cure, Bonobo czy Sanah. Możliwości jest tak wiele!

Mateusz wierzy, że lada chwila ruszy możliwość odzyskania pieniędzy za bilet.

Ostatni raz tak szybko wciskał F5 na stronie organizatora, gdy ogłoszono Arcade Fire.

To jest ASZdziennik, ale to może być prawda.