logo
Fot. Artur Szczepanski/REPORTER
Reklama.

O sprawie napisała "Gazeta Olsztyńska". Jeden z sympatyków Konfederacji z Olsztyna samodzielnie napisał pismo z prośbą o odwołanie wydarzenia. Brawo.

Niestety, los rzucił konfederatom kłody pod nogi.

Schody zaczęły się, gdy trzeba było wybrać właściwego adresata. To niełatwe, bo wymaga np. wiedzy o działaniu samorządów lub minuty szukania w Google, co dla politycznych działaczy nie jest sprawą łatwą.

Apel został więc wysłany do biura wojewody, które ze sprawą organizacji nie ma nic wspólnego.

- Odpowiedzieliśmy nadawcy, że nie jesteśmy stroną w tej sprawie. Właściwym adresatem jest olsztyński Urząd Miasta - poinformował Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody.

W międzyczasie apel konfederaty poparł lokalny członek Ruchu Narodowego.

— Uważam, że prezentowanie swoich preferencji seksualnych na ulicy jest sprzeczne z jakąkolwiek obyczajowością - powiedział "Gazecie Olsztyńskiej" Piotr Lisiecki. - Tak naprawdę nikogo nie obchodzi, kto co robi w swojej sypialni, dopóki są to osoby dorosłe, a taki stosunek odbywa się za obustronną zgodą. Moim zdaniem osoby, które czują potrzebę takiego paradowania powinny się leczyć.

Niestety, nawet poparcie lokalnego homofoba nie pomogło konfederatom pokonać bariery prawidłowego zaadresowania koperty.

Olsztyński Marsz Równości rusza w sobotę o 12:00 z placu Pułaskiego. Jak będziecie, pochwalcie się fotami, podamy dalej!

To jest ASZdziennik, ale to prawda.