
Gdy odpakowywałam prezent zawinięty w piękny błyszczący papier z kolorowymi balonikami, spodziewałam się bombonierki albo puzzli z wzorem sfory piesków.
A tymczasem od bliskich przyjaciół dostałam "Biegunów".
Nie wiem, jak to się stało, że ta książka trafiła pod strzechy.
Nie mam kompetencji, wrażliwości, mam nikłe rozeznanie w kulturze. Mam tylko Netflixa. No i HBO. I dzielę Disneya z siostrą. Czasem pyknę w coś z Game Passa na Xboksie. I to by było tyle.
Co mam z tym zrobić? Nagle zatopić się w jakąś literaturę i przeżyć katharsis? Co w ogóle oznacza to słowo? Chyba widziałam je w menu indyjskiej restauracji. To coś dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, czują i mają jakąś wrażliwość. Dla kogoś, kto jest podobny do autorki. Nie do mnie.
A u mnie książka pewnie trafi na kupkę wstydu. Albo poczekam na dobrą okazję, by dać ją w prezencie innemu idiocie. Niech i jemu będzie niezręcznie.
To jest ASZdziennik. Wszystkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.